Podążając tropem takiego łańcucha pokarmowego proponuję mysz.
Wystarczy jedna, szara i w stodole![]()
Sztuką będzie złapać ją w kadr, a czy z AF Servo czy nie Servo, to już kwestia drugorzędna![]()
Chociaż widziałem na forum zdjęcie, hmmm, zajętych sobą, ważek...
EOS - conditio sine Kwanon...
Moje koty na dworze to można złapać zenitem. Przyczajają się przerażone w nieznanym środowisku pełnym dziwnych rzeczy i setek łap wyciągających się do pogłaskania. I z tego powodu najdalej wychodzimy na balkon.
Jeszcze lepiej: do pokoju z kotem wpuścić muchę. I nie chodzi o ogniskowanie na owada. Mysz to w takim wypadku może i małe, ale baaaardzo powolne stworzonko![]()
Jarek
:-D - racja! Ale dla nielubiących owadów, a chcących ćwiczyć AF polecam zestaw kot + lusterko + okno nie od północy. Łapanie "zajączków" przez kota i kota przez fotografa to na początek też dobre ćwiczenie.
Słuszna uwaga. Pora kończyć, bo faktycznie w łańcuchu pokarmowym po musze nic ciekawego (przynajmniej dla celów AF) już raczej nie ma...
EOS - conditio sine Kwanon...