Co innego poprawianie fotografa, czyli niedociągnięć warsztatowych pstrykacza, co innego zmiana koncepcji zdjęcia dopiero podczas wywoływania, a jeszcze co innego zgłębienie (uwydatnienie, uproszczenie) koncepcji pierwotnej fotografa na etapie retuszu. - Przypadki uszeregowałem od koniecznego i wstydliwego poprzez akceptowalny do zacnego.

Jeśli ktoś nie poprawia tylko dlatego, że to obraża jego warsztatowe/artystyczne ego to się myli, bo to zdjecie powinno być celem a nie jakieś ego autora. Jeśli ktoś z powodu tego ego wręcz nie widzi błedów lub chaosu/śmieci w kadrach, albo nie chce się uczyć obróbki, tym gorzej. Jeśli ktoś obrał jako swój styl całkowity naturalizm/autentyzm no to jest zalediwe dokumentalistą/reporterem - być może świetnym, może nawet czasami artystą a nie rzemieślnikiem...

Jednak pójście w sztukę obrazu skłania zwykle do upraszczania czyli sprzątania w kadrze. Można to zrobić przed pstryknięciem w jakimś studiu a można po - np. w PSie. Im obraz/przekaz jest bardziej klarowny tym łatwiej sie spodoba i zapadnie w pamięć, im prostszy tym więcej skojarzeń i interpretacji sprowokuje (oczywiście obraz złożony i szczegółowy również może być klarownym w przekazie), uruchomi wyobraźnię - i to jest właśnie sztuka.

Świat jest chaosem, a rozum go upraszcza. Rozumny fotograf wychwytuje te uproszczenia. Stąd też rozumne PSucie powinno dalej upraszczać i eliminować to czego nie udało sie dobrze wkomponować przed naciśnięciem spustu albo to co nie jest niezbędne.

Wniosek: PSucie odejmujące, czyszczące, minimalizujące przekaz - TAK. PSucie dodające, przekłamujące, zaburzające - NIE!