Ha! Też choruję na Zuiko 21 mm, którego jeszcze nie trafilem za tyle, żebym mógł spać po nocachPóki co zadowalam się geniealnym 24 mm, ale bynajmniej nie jest to Zuiko, tylko Miranda 2,8/24 mm, pod której marką kryje się licencyjny Zeiss z VEB Karl Zeiss Jena.
Canony Canonami, to świetna platforma, znakomita optyka, ale parę rzeczy OM-y mają takich, że FD wymięka. Każdy model 1-cyfrowy ma wymienną matówkę i TTL błysku, każdy 1-2 cyfrowy ma potwierdzenie ładowania lampy i poprawności błysku w celowniku oraz wskazanie przez światłomierz czasu dla ekspozycji w świetle ciągłym. Ośmiopunktowy pomiar światła z zaznaczeniem na drabince wartości dla poszczególnych punktów i wyliczoną średnią w OM-4 to już legenda, chociaż zwykle wystarcza 1 pomiar punktowy, albo i nie, bo dobór ekspozycji przez automatykę i tak jest znakomity. No i okular nie potrzebuje żadnych kurtyn ani kapsli przy pracy na statywie z wężykiem lub samowyzwalaczem, bo prawidłowy dobór ekspozycji jest dynamiczny już po podniesieniu lustra w każdym modelu i zawodowym, i amatorskim. Modele OM-2SP, OM-3(T, Ti) i OM-4(T, Ti) mają też możliwość podpięcia aż dwóch lamp w trybie TTL bezpośrednio do korpusu, a trzeciej na złączu PC. Czego nie ma? Pierdoły w postaci multiekspozycji, choć daje się to zrobić "sposobem" i ultrakrótkiej synchronizacji z lampą (jest 1/30-1/60), ale to z kolei efekt filozofii Maintaniego, a nie brak kompetencji.
Ale najlepsze jest to, że optyka Zuiko daje się bez pudła zaadoptować do EOS-a, tak jak M-42, więc i klasyczy i cyfrowy sprzęt może być w systemie mieszanym.