Zajeżdzić można wszystko. Póki co jestem optymistą, że mi moje OM-y nie wysiądą jeden po drugim. Co do ich mechaniki- już na starcie systemu Olympus gwarantował przebieg migawki na 100 tys cykli, a temperaturę pracy korpusu OM-1 od -50 °C do bodajże +60 °C. I faktycznie, Olki brały udział w wyprawach antarktycznych, pracowały ostro w dżunglach Borneo, Afryki, w Himalajach i gdzie tylko nogi reportera poniosły, i znosiły te skrajne warunki.
Wrażliwa w OM-ach jest natomiast elektronika, ale raczej tylko wtedy, gdy się wsadzi łapy pod maskę- elektryczność statyczna może rozwalić scalaki, a od zewnątrz nawet delikatne naloty na stykach do lampy mogą spowodować brak synchronizacji, brak pomiaru TTL błysku lub potwierdzenia gotowości lampy.
Z dostępnością optyki nie jest aż tak żle, raczej pełno jest wygórowanych oczekiwań. Dobra optyka to niekoniecznie akurat ta jaśniejsza, niekonieczie stałoogniskowa i niekoniecznie firmowa. Albo się jest snobem, albo się po prostu poszukuje dobrego szkła. Miałem okazję sporo szkiełek zweryfikować i porównać, kilka jeszcze sobie testuję, ale mam tego po prostu już za dużo, aby rzetelnie wszystko wykorzystać. Są takie niuanse, że gorszy obiektyw okazuje się lepszy, bo jego wada jest akurat jak znalazł w danej sytuacji do uzyskania efektu, o który chodzi. Najprostszy przykład, to przenoszenie kontrastu- w ostrym świetle w letni dzień bardzo ostry i kontrastowy obiektyw daje taką rozpiętość tonalną, że najcześciej przepala się światła, a mniej kontrastowy w naturalny sposób spłaszcza rozpiętość tonalną i zdjęcie jest OK, z fajnymi cieniami i niewyżartymi światłami. Większe winietowanie też często pozwala na wydobycie przynajmniej w rogach jakiegoś kontrastu między chmurami a niebem, nie będąc odczuwalne w pozostałych rogach, a niewinietujący obiektyw naświetli niebo jak jedną białą plamę. Tylko problemem jest nosić ze sobą wszystkie obiektywy w pełnym zakresie ogniskowych, i te lepsze, i te gorsze, i zmieniać je w zależnosci od motywu zdjęcia, że nie wspomnę o budżecie. Czesto mam wrażenie, że nowe obiektywy trzeba dokupywać nie pozbywając się starszych, bo one mają jakieś zalety, które wcześniej czy później o sobie przypomną.