Ja kiedyś robiłem zdjęcia pewnego pałacyku i to zza płotu. Po chwili zjawił się ochroniarz z psem słusznej rasy i powiedział mi żebym przestał fotografować bo później jakieś paszkwile wypisujemy w gazetach i robimy afery. Powiedziałem mu, że nie jestem dziennikarzem i fotografuję tylko amatorsko dla siebie. Gość się oddalił, a ja znowu zacząłem pstrykać. Po 5-ciu minutach gość znowu przyleciał. Myślałem że mi wpieprzy albo psem poszczuje, ale stwierdził, że skoro tak dla siebie robię to zaprosił mnie do wnętrza pałacyku. Okazał się całkiem sympatyczny i oprowadził po terenie. A pies słusznej rasy też jakoś tak sympatycznie merdał ogonem