I dokładnie pod tym się mogę podpisaćZamieszczone przez maci78
RAIDy wcale ideologicznie nie służą do zapewnienia bezpieczeństwa danych, ale ciągłości pracy i backupu nie zastąpią nigdy, nawet 0+1 ;-)
Co do "małego Linuxa" - podejrzewam, że jakby poszukać na freshmeacie, to kilkanaście gotowych projektów się znalazło ;-) I nie wiem jak NASy, ale dobre dyskietkowe firewalle dopracowane są do tego stopnia, że średnio inteligentny miś da sobie radę. A co do "guru"... tak jak napisał Tomek, jak padnie Linux to trzeba go rzeczywiście wołać, ale jak padnie Windows to i guru nie pomoże ;-)
BTW: zużycie karty CF to nie problem, takie rzeczy z reguły uruchamiają się w RAM-dysku, port USB można potem chociażby i wyłączyć ;-)
To ja może napiszę jak to u mnie wygląda:
1. Powrót do domu, zrzut z databanka na dysk 'scratch' (taka tam sobie partycja), RAW+L
2. Pierwsza selekcja, na JPEGach, oglądanie 1:1, wywalone wszystkie nieostre itp.
3. Selekcja z JPEGów "propagowana" na RAWy (czyli usuwam wszystkie odpowiedniki tych JPEGów które wywaliłem w #2)
4. W tym momencie JPEGi już w zasadzie potrzebne nie są, ale dla zasady trzymam aż zarchiwizuję resztę
5. Przebrane RAWy wywołuję - do JPEGbez większego wyostrzania, bardziej jako "półprodukt"
6. Do archiwum na wewnętrznym RAID5 idą: RAWy i te wywołane JPEGi
7. .. idą też na zewnętrzny dysk Firewire
(7.5 - dodanie do tego drugiego zewnętrznego dysku to formalność - jakbym miał 400CHF z którymi naprawdę nie wiedziałbym co zrobić ;-) to bym dokupił)
(7.75. - tu wybieram co lepsze fotki i obrabiam do "finalnej", najczęściej webowej postaci - ale to nie na temat ;-))
8. Po czym są usuwane ze scratcha
9. Raz na jakiś czas (1-2x na rok) archiwum wywołanych JPEG idzie na świeży zestaw płyt
10. Raz na jakiś czas (~co rok) całość (archiwum RAW/JPEG) idzie w pracy na taśmę LTO2, w dwóch kopiach