A gieprawda :-( W normalnym kraju (a jak do tej pory oprócz Szwajcarii zaliczyłem Niemcy i Francję) służby lotniskowe praktycznie nigdy nie czepiają sie spotterów. Co więcej, często są oni wręcz dopieszczani, jako swego rodzaju dodatkowa "ochrona". W końcu służby lotniskowe jeżdżą tylko dookoła i to z reguły dość szybko, a taki spotter siedzi sobie pół dnia pod płotem, widzi wszystko i w razie czego najczęściej ma przy sobie jakiś telefon czy coś. W takim Zurichu są np. w płocie specjalnie obudowane dziury do robienia zdjęć, przez które spokojnie przechodzi stałka 400mm - zatem i jakaś rakietka też bez problemuZamieszczone przez Ciepły
A w Genewie (po francuskiej stronie) jest mała górka z ławeczkami itp.
A to dobrze, że chociaż to. Bo z tego, co czytałem, to nie zawsze tak było...Zamieszczone przez Ciepły
A w Genewie jak jest jakiś szczyt, to w co lepszych miejscach bywa czasem i kilkadziesiąt osób, wszystkie podobnie wyglądające - plecaczki lowepro i długie lufyZamieszczone przez Ciepły
I uwagę zwracają na to tylko ludzie z przejeżdżających samochodów, zatrzymują się, pytają się co się stało, że takie zgromadzenie itp
I za każdym razem ktos kulturalnie tłumaczy, że nic, że to tylko paru maniaków ;-)