"Kompozycja obrazu fotograficznego" Paweł Wójcik
"Kompozycja obrazu fotograficznego" Paweł Wójcik
Problemem fotoamatora jest to, że nie ma on powodów do robienia zdjęć...
30D, 33, 50 1.8, 28-105 3.5-4.5, 70-210 4.5 [m42], 430ex
"Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka" Rudolfa Arnheima, obowiązkowa lektura dla każdego twórcy, nie tylko fotografa. Książka bardzo trudna do zdobycia, pojawia się na allegro, może kosztować nawet 250 zł, ale warto.
Nazywam się Piotr Knap, to i informacja że moje nazwisko można wyguglać nie jest zdaje się sprzeczne z 8 punktem regulaminu forum więc nie rozumiem czemu zostało to usunięte. Albo inaczej, rozumiem, ale powód jest dość żenujący
Również zdecydowanie polecam.
Dokładnie. Można w krótkim czasie przeczytać kilka książek o kompozycji, znać na pamięć regułki o liniach, punktach, plamach, ale...
- albo ma się dar/talent i stosuje się te reguły podświadomie z odpowiednim rezultatem
- albo praktyka - po zrobieniu X zdjęć, obejrzeniu Y galerii mistrzów w pewien sposób "zaprogramowujemy" w głowie co w kadrze jest ok, a co nie.
Wydaje mi się, ze omawianie ogólnych zasad kompozycji nie ma specjalnie sensu, jest tego pełno w necie i wymienionych książkach. Moim zdaniem ciekawsze byłoby coś w stylu forumowych warsztatów, np chętni robią zdjęcia na zadany temat, a potem omawiane jest co jest ok a co można by poprawić (z naciskiem oczywiście na stronę techniczno-kompozycyjną).
Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu!
Z tego co ja się orientuje, przynajmniej w materii malarsko-rzeźbiarskiej (ale to i tak wszystko to samo jest) - odchodzi się od trójpodziałów, etc. Kompozycja to głównie równowaga, gdziekolwiek temat by nie był, ważne żeby reszta na niego w podobny sposób oddziaływała - żeby nic nie przeważało. Więc MZ, myśląc o kompozycji, warto pójść w tym kierunku.
Jest taka teoria a propos złotych punktów, że oko ludzie najpierw na nie patrzy. Ci którzy się na tym znają, faktycznie. Ci, którzy się nie znają patrzą się tam, gdzie silniejsze kontrasty. Bo wspomagać kompozycję można też regulując nasycenie przedmiotów. Dużo zależy od nas, od post-process'u. To tak tyle ode mnie![]()
5D4, 1D4, 1Ds3 + TS-E 17L, TS-E 24mk2L, 24L, 35L, 50L, 135L, 24-105L, 100-400L, + 6x manfrotto
Jak dla mnie czytanie książek o kompozycji jest stratą czasu. W każdej piszą to samo, czyli, że zasada złotego punktu, że nie ucinamy kończyn w tych i tych miejscach, że architektury nie fotografujemy od dołu, że uważamy, żeby coś 'nie leciało' na lewo czy prawo... Wszędzie te same zasady...
Ja idę za instynktem i w każde umieszczam świadomie to, co wg mnie w danej chwili zasługuje na uwagę. Żadna ksiażka nie nauczy was wyczucia odpowiedniego kadru czy kompozycji - nauczą was tego tylko zdjęcia. Dlatego warto robić i oglądać ich jak najwięcej![]()
Nazywam się Piotr Knap, to i informacja że moje nazwisko można wyguglać nie jest zdaje się sprzeczne z 8 punktem regulaminu forum więc nie rozumiem czemu zostało to usunięte. Albo inaczej, rozumiem, ale powód jest dość żenujący
Jestem szumofobem
S50/1.4A. Mam ostrego kundla.
Używam Lee: BS, LS, Lee Landscape Polarizer 105mm, .6, .9 soft i hard, holder 2 sloty + pierścień
Przekonanie, że lektura nawet fachowych opracowań sama w sobie automatycznie poskutkuje lepszymi kadrami, to oczywista głupota, ale sprowadzanie zasad kompozycji do popularnych zasad z "fotoelementarzy", to podobnie jak przekonanie, że zwykłe oglądanie nawet dużej ilości i "dobrych" zdjęć bez choćby odrobiny "podkładu" załatwi sprawę, jest jawną ignorancją.
Kompozycja to przecież nie tylko powszechnie znane i cytowane w podręcznikach dla fotoamatorów zasady podziału, mocne punkty, regułki o położeniu horyzontu, czy sprzętowo wręcz potraktowana perspektywa (o "amputacjach" już nie wspominając, a i tu da się podyskutować). To także interpretacja układu i kształtu linii w obrazie (w tym obecności elementów charakterystycznych, których nasz wzrok poszukuje ze względu na doświadczenia ewolucyjne), barwa i jej wpływ na percepcję (np. odległości), wpływ ruchu i jego przestrzeń, wreszcie wpływ charakterystycznych zestawień kształtów (np. na proporcje), czy "wisienka" w postaci porcji bardziej drobiazgowych złudzeń optycznych (ba, doszukać można by się było nawet elementów o podłożu kulturowym).
W efekcie dostajemy całą masę nowej wiedzy/zasad, które paradoksalnie mogą wymuszać wręcz łamanie tych "złotych" dla osiągnięcia właściwego/zamierzonego efektu. IMHO to właśnie te dodatkowe drobiazgowe i nieuświadomione po prostu zasady dość często są szarą eminencją techniki, nomen omen, "łamania złotych zasad w kompozycji".
W dużym stopniu wszystko to jest wiedza instynktowna (bo i nie zawsze jest czas na dokładne przemyślenie wszystkiego, a jednak czasem nieźle/ciekawie wychodzi), ale uświadomienie sobie (lektura) zasad ludzkiej percepcji znakomicie pomaga w doskonaleniu własnego "oka" (to tutaj, przez praktykę i analizę skutecznie łączy się teroria z instynktem) i IMHO okazuje się bardzo ciekawe samo w sobie (mało tego, może stać się znakomitym źródłem inspiracji). Szkoda tylko, że to temat dość rozproszony w źródłach. Miałem skan fajnego "zagramanicznego" starocia, w ogóle nie o fotografii, a właśnie o percepcji, był tam dość mocno rozpisany wątek o tych elementach związanych z ewolucją i o nieświadomej interpretacji np. linii krzywych i łamanych (takie tam sprawy) -niestety przepadł razem z pamięcią o tytule i teraz nigdzie tego nie mogę wygrzebać -jak znów na to wpadnę, to się podzielę, bo to ciekawa lektura była ;-)
Popieram pomysł warsztatów, choć szczerze mówiąc nie potrafię sobie wyobrazić jak to zrealizować aby miało ręce i nogi w kontekście tematu wątku (IMO skończy się jak plfoto i podobne :wink.
Ostatnio edytowane przez APP ; 26-09-2009 o 12:10