Kiedyś miałem taki ruski (a może NRD-owski) światłomierz z opuszczaną mleczną szybką. Właśnie światło padające mierzyło się opuszczając szybkę. Natomiast bez szybki mierzyło się odbite. Ale wtedy najczęściej kierowałem na twarz "obiektu", może dlatego, że nie miałem szarej karty.:-D
Z tą kartą mój los może byłby zupełnie inny...