Zdecydowanie 50-ka moim zdaniem (a 300-kę miałem). 50-ka to sensowny korpus dla zaawansowanego amatora a 300-ka to w sumie low-end'owy plastikowy korpsu, z ograniczeniami typu powiązanie pomiaru światła z trybem pracy aparatu (jak w 300D, tyle że do analogowej 300-ki nie ma ruskiego softu ;-) ). Mi w sumie 300-ka dobrze służyła (nawet gdzieś w domu leży) ale z perspektywy czasu mając Twój wybór nawet bym się nie zastanawiał. A ilość pól matrycy czy pól AF to IMHO kwesta wyjątkowo drugorzędna.