A czy ja pisalem ze gwarancja nie istnieje?
Prawo jest dobre, a pewnie nawet i lepsze. Calosc rozbija sie o to, ze w USA nikt nie robi problemu jak musi odeslac cos upsem czy fedexem do serwisu czy sklepu za 10 dolcow z dowolnego powodu jaki sobie mozna wymyslic.
Gdzie?
Wystapila pomylka. Sprzedawca nie zrobil go w balona wysylajac cegle. Rownie dobrze mogl dostac towar uszkodzony. To sie zdarza. Tak samo byl by fakt niezgodnosci z umowa. W obu przypadkach odsyla na swoj koszt i sprzedawca wymienia bo takie sa tutaj zwyczaje, rownierz w postaci prawa pisanego.
Oszukany to by byl, jak by sprzedawca kazal mu doplacac za wymiane i mial z tego jakies inne korzysci. W takim wypadku mozna bylo go posadzic o zla wole i naciaganie klienta, czyli oszustwo.
W tym wypadku zlej woli mu nie udowodnisz, gdyz dla sprzedawcy to jest czysta strata. Odeslac towar zgodny z umowa musi do Ciebie na swoj koszt, tez z daleka.
Takie procedury nawet w Polsce obowiazuja, wiec nie rozumiem problemu?
Bo nagle do chin jakis dziwny kurier wyszedl tyle co towar komus to juz prawo nie ma zastosowania? Bylo nie kupowac z drugiego konca swiata.