Przepraszam, jeżeli Cię uraziłem. Nie miałem nic złego na myśli.![]()
Dobrze kombinujeszMierząc w słońcu i w cieniu uzyskujesz dwie różne poprawne ekspozycje. Musisz pamiętać o tym, że światłomierz sprowadza wszystko do średniego pomiaru - zero na drabince. Czyli w zależności od tego, którą z pomierzonych wartości zastosujesz, to otrzymasz poprawnie naświetlone zdjęcie w części oświetlonej lub zacienionej. Zestawiając ze sobą pomiar z cienia i słońca otrzymujesz informację o rozpiętości mierzonej sceny.
Teraz musisz zdecydować co chcesz uzyskać na zdjęciu. Czy chcesz mieć zarówno szczegóły w światłach i cieniach (o ile się zmieszczą) czy może istotne jest to co w słońcu. Jak chcesz mieć dobrze to co na słońcu to stosujesz pomiar z miejsca w słońcu. Jak chcesz mieć dobrze naświetlone to co w cieniu to stosujesz pomiar z cienia. A jak chcesz mieć wszystko to uśredniasz.
Raczej nie stosuję pomiaru na rękę. Przy bardziej kontrastowych scenach staram się mierzyć na główny obiekt zdjęcia oraz na elementy bardzo jasne i bardzo ciemne i wtedy podejmuję decyzję jak ustawić parametry. Wszystko zależy od sytuacji. Generalnie należę do leniwców i jeżeli scena jest raczej typowa to ufam pomiarowi matrycowemu.
Jak masz wątpliwości to śmiało pytaj. Pozdrawiam.