Hmmm zadziwiajaca teoria, burzaca podwaliny mojej logiki, bo z tego co mi wiadomo to jest jedna prawidlowosc, ze cala energia dostarczona zarowce zamianiana jest w ostatecznym rozrachunku na energie cieplna (wg prawa Joule'a Lentza). czesc tej energii cieplnej to po prostu swiatlo ktore podobnie jak cieplo ma nature falowa.
Jedyna prawidlowosc jaka w mysl tego prawa zachodzi to taka ze zwiekszajac liczbe zarowek wzrasta liniowo ilosc energii wypromieniowywanej w postaci promieniowania widzialnego (okreslonej tez sprawnoscia, ktora w przypadku zarowek jest niewielka)
stad tez dokladajac kolejna zarowke do ukladu takiego oswietlenia zwiekszamy ilosc energii jaka jest zamianiana na swiatlo zakladajac ze ze sprawnosc zarowek tego samego typu o roznych mocach (w tym 100W i 280W) jest taka sama to i sturmien swietlny bedzie liniowo proporcjonalny do ich mocy)
Gdyby tak nie bylo bardziej by sie oplacalo w zyrandol wkrecic cztery 25W zarowki niz jedna 100W.
Chce tym samym powiedziec ze wypoeidz Mruczka jest jakoby troszke niematematyczna i niefizyczna.
Owszem moge sie zgodzic ze zastosowanie drugiego takiego samego zrodla swiatla spowoduje skrocenie czasu potrzebnego do poprawnej ekspozycji o pierwiastek kwadratowy ilorazu Mocy zestawów oswietleniowych w mysl wzoru
t2 = t1 / sqrt(P2/P1)
gdzie :
t2 czas ekspozycji dla oswietlenia o wiekszej mocy P2
t1 czas ekspozycji dla oswietlenia o mniejszej mocy P1
ale nie ze strumien swietlny (Fi) jest w jakis mogiczny sposob zalezny od mocy zespolu oswietleniowego, (zamianst zaleznosci liniowej)