Jesli powaznie traktujesz wyjazdy w rejony konfliktu, to zacznij od kamizelki kuloodpornej i to dobrej, bo wredny "kalach" potrafi wszystko przebic. Kewlary sa fajne ale po stosunku z kula "kalacha", nie daj Boze, z malej odleglosci, wyglada sie srednio.
Drugi element wyposazenia to kask tytanowy lub z wlokien weglowych, czy spiekanych poliweglanow. Bez glowy zdjecia nie zrobisz nawet Mk III.
Powyzszy zestaw zamienisz na garnitur lub "przyzwoity" stroj, gdy zaczniesz robic "kotlety". Mniejsze wymagania, wiecej kasy ale i wstydu
Prawdziwa fotografia wojenna (z frontu, pierwszej lini) skonczyla sie wraz z konfliktem w bylej Jugoslawi. Na poczatku bylo w modzie fotografowanie szerokimi katami. Jednak strzelano tam do wszystkiego, co sie ruszalo, nie oszczedzajac cywilow i polujac na dziennikarzy i fotoreporterow.
Bardzo szybko szerokie zamieniono na bezpieczniejsze 300 mm i dluzsze.
Dzis nikt ciebie nie wpusci na linie frontu. Prawdziwy reporter zazwyczaj nie pyta, czy moze, ale tym samym ryzykuje o wiele bardziej szybkie odstrzelenie.
A teraz sprzet - podstawa, to 2 skrzynie plus zestaw od 16 mm do 200. W przypadku Canona to; 16-35/2.8 L, 24-70/2.8 L i 70-200/2.8 L (nie tylko wojenny podstawowy zestaw), przydatne sa sakwy, gdy jestes w tlumie. Sakwy moga byc Domke'go, Newsweara, Tamraca, Lowepro.
Jesli bedziesz mial szczescie, to kompaktem zrobisz foto zycia. Jesli nie masz kasy na bdb sprzet, to kombinuj tansze zamienniki.
Skupilbym sie na Tokinie, poniewaz robi solidna, pancerna optyke. Cos w zakresie 12-24/4.0 i jakis 80-200. Body 20D, to minimum ale nadaje sie spokojnie.
Bliski i daleki wschod, Afryka, to sporo piasku w miastach i na wsi. Piasek, jego drobiny, wejda wszedzie i zniszcza wszystko.
W opisie pomijam telefony satelitarne, ktore w Afganistanie sa niezbedne (w terenie), komorki w innych, bardziej cywilizowanych miejscach, laptop itp gadzety tez sie przydaja lub sa niezbedne, gdy chcesz robic fotografie news'owa.
Konkurencja w newsach olbrzymia, poniewaz wszedzie, gdzie dzieje sie cos waznego, sa fotografowie Reuters, AP, AFP. Po kilku w danym terenie, zazwyczaj miejscowych, swietnie zorietowanych w sytuacji, terenie, ukladach itp. Rzadzi nimi czlowiek z centrali, zazwyczaj fotoreporter lub fotoedytor.
Przepraszam, ze troche nie na temat ale na wojnie nie ma miejsca na bledy, chyba ze ma sie cholerne szczescie.