Nie lubię fundamentalistów. Niech się Mistrz stawi w drewnianym kościele w Starej Miłosnej (chyba) i postrzela bez lampy zimową porą z szarówką za oknem. Niech pozarabia tyle, co nasi foto ślubni i kupi z tego taki sprzęt, jaki ma (razy 2 oczywiście) NA START lub ZARAZ PO STARCIE działalności. U nas do takiego sprzętu dochodzi się jakiś czas. Nie krótki wcale.
Prawdziwi fani sportowych bryk lubią duże V8, V10 lub V12. Zwłaszcza w Stanach. U nas jazda takim V12 6l w korze w Wawie zrujnowałaby nawet Gudzowatego ;-)
A zmierzam do tego, że podstawą są realia. Niestety. Chociaż z przyjemnością obejrzałem jego foty. Aha - u nas bardzo wielu fotografów też nie używa lampySą też tacy, którzy błyskają, ale na zdjęciach tego nie widać
Ulala. Najwyraźniej amatorzy są u nas na poziomie profi z zachodu ;-) Znam bardzo wielu konwertujących, wyostrzających i dbających o wiele innych rzeczy. Hmm ;-)