Ripek, masz calkowita racje, ale czasem zdrowy rozsadek zgubi sie gdzies po drodze albo dostanie kosa po nerach od dresiarza. Ja juz mialem 6 sytuacji w ktorych uzylem gazu w tym raz w obronie innej osoby. Zawsze konczylo sie wynikiem 1:0 dla mnie tylko dzieki temu ze mialem przy sobie gaz. Juz takie mam szczecscie ze do szczuplejszych ludzi nie naleze, dlatego bandziory podchodza do mnie w potrojnej liczbie normatywnej

Co do zbrojenia sie... Pare slow ode mnie. Zdarza sie, ze bedac w Poznaniu jestem zmuszony przejsc przez pewien park niedaleko dworca. Ludzie z okolic wiedza o ktory chodzi i szczerze przyznam, ze czasem sam zastanawiam sie, po co tyle tego sprzetu ze soba biore=] W tym: gaz, kajdanki elastyczne (do niedawna mialem zwykle, ale sa malo wygodne), latarka surefire (taka fajna z utwardzona i nieregularnie oszlifowana krawedzia).
A teraz uprzedze pytanie: tak, juz nie raz mi sie ten sprzet przydal. Piec z szesciu przypadkow napadu mialo miejsce wlasnie w tym parku