Witam
Ku przestrodze opiszę zdarzenie z dzisiejszego dnia.
Miła pani opowiadając jak to widziała moje fotki u koleżnki umawia się ze mną telefonicznie na mały plenerek z udziałem jej dzieci , podaje adres dane itp.Kiedy dotarłem na miejsce (środek Warszawy,południe) i zadzwoniłem pod wskazany adres zdziwiona staruszka opowiada że już kolejny raz ktoś ją niepokoi , więc ja w te pędy do samochodu ze sprzętem za grubą kasę w torbie dopadam do auta koło którego widziałem paru napakowanych gości,blokuje zamki i już myślałem że się udało ale przy próbie odjechania okazało się że mam przeciętą oponę.Na flaku dowlokłem się pod pobliski biurowiec gdzie pod okiem ochroniarzy zmieniłem koło i wysłuchałem opowieści o tym że często zdarzają się takie numery w tej okolicy(powiśle) .
Wniosek z mojej naiwności taki - nigdy nie przyjmujcie zleceń bez osobistego spotkania,spisania danych itp. bo oprócz straconego sprzętu zaliczyłbym jak nie kosę w brzuch to przynajmniej bejsbolem w łeb przy zmienianiu koła.
pozdrawiam.