Lepiej walnąć w jakimś salonie sukien ślubnych mega płótno 2 metry na dłuższym boku (w sumie wyjdzie coś ponad stówkę z ramką, ale bez maziania werniksem) lub kilka fotoboardów 60x40 (1 szt. ok. 50 zł, ale powleczone werniksem/laminatem, więc wilgoć czy "złe" powietrze im niestraszne).

U mnie na wiosce znajomy zrobił tak:
- rozdawał wizytówki po naukach przedmałżeńskich - dobre, co?
- dogadał się z barem i zrobił taki podstawki z ofertą z jednej strony, a swoją reklamą na drugiej, coś jakby mini-rollupy na 20 cm.
- porozwieszał trochę zdjęć w salonie sukien ślubnych.
- dogadał się z filmowcem i otworzył punkt studyjny (inaczej tego nazwać się nie da, można pomacać zdjęcia).

Internet najlepsza reklama.
Raczej nie - ogromna konkurencja. Zapytania o zdjęcia (właśc. ceny, he he) nie przekładają się na podpisane umowy. Właściwie to polecenia młodych są najskuteczniejsze... Ale oczywiście lepiej mieć stronę, jak nie mieć. Po co samemu zawężać rynek zbytu.

1. ZUS przez dwa lata ok 330 zl na chwile obecna
350, a w 2011 pewnie 380 (wzrasta płaca minimalna i inne "podstawy").