Inne sytuacje, kiedy warto IMO zakładać filtr UV to:

1) Kiedy często i szybko musze zmieniać obiektywy nie używam osłon p/słon ani przednich dekielków, bo nie mam na to czasu. W pośpiechu nie zawsze ostrożnie wkładam obiektyw do torby/kieszeni i wtedy filtr daje mi komfort, że przypadkowe uderzenie soczewką w inny przedmiot tam się znajdujący nie zaowocuje rysą na soczewce - najwyżej zmienię filtr.

2) Kiedy używałem mojego 17-40 L podczas burz piaskowych (jedynie dwa razy mi sie to zdarzyło), filtr dawał mi pełne uszczelnienie obiektywu, który bez filtra nie jest uszczelniony (ruchoma przednia soczewka). Nie wiem, czy pył dostałby się do środka, gdybym filtra nie miał, ale obiektyw przetrwał bez kurzu w środku, a ja miałem piasek dosłownie wszędzie.

3) Kiedy nosi się aparat przewieszony przez ramię lub w opuszczonej dłoni (raczej nie noszę na szyi) łatwo zahaczyć rantem o ścianę lub co innego. Filtr zbiera te razy na siebie, dzięki czemu plastikowa mordka obiektywu się nie rysuje. To oczywiście ma walory głównie estetyczne, bo naprężenia przenoszone sa takie same i przy mocnym uderzeniu filtr oczywiście nic nie zamortyzuje. Tę sprawę załatwia lepiej osłona przeciwsłoneczna.

Inne negatywne efekty używania filtra to:

1) Przy używaniu taniego filtra, bez powłok zauważyłem wyraźny spadek kontrastu podczas fotografowania stałkami pod słońce.