Jak daleko można ingerować w ostateczny wygląd fotografii?

Bardzo niedaleko, w fotografii prasowej prawie w ogóle. Muszę opisywać świat takim, jakim jest, a nie takim, jakim chciałbym, żeby był. Jednak aparat cyfrowy oddaje zaledwie przybliżenie tego, na co patrzył autor, więc dopuszczalne jest zrobienie kilku ruchów: wstawienie punktu bieli i czerni, poprawienie kontrastu, a na końcu wyostrzenie. To wszystko. Jakiekolwiek inne ingerencje, jak poprawianie koloru, wycinanie tła, przenoszenie fragmentów czy kadrowanie jest przeze mnie wypalane żywym ogniem.
T.Tomaszewski (National Geographic)
http://kultura.trojmiasto.pl/news.phtml?id_news=22959

Na spotkaniu jak ktoś zapytał o obróbkę, photoshopa itp. To Tomaszewski skrócił go o głowę

Gdyby ta obróbka, była faktycznie "nieodłączną częścią robienia zdjęcia" to ta dyskusja w ogóle miejsca by nie miała. Coś tam jednak siedzi w srodku tej komiksowej "białej kaczuszki".