Jak daleko można ingerować w ostateczny wygląd fotografii?
Bardzo niedaleko, w fotografii prasowej prawie w ogóle. Muszę opisywać świat takim, jakim jest, a nie takim, jakim chciałbym, żeby był. Jednak aparat cyfrowy oddaje zaledwie przybliżenie tego, na co patrzył autor, więc dopuszczalne jest zrobienie kilku ruchów: wstawienie punktu bieli i czerni, poprawienie kontrastu, a na końcu wyostrzenie. To wszystko. Jakiekolwiek inne ingerencje, jak poprawianie koloru, wycinanie tła, przenoszenie fragmentów czy kadrowanie jest przeze mnie wypalane żywym ogniem.