niezły wątek
JA wręcz zboczony jestem jeśli chodzi o sport, częściowo z racji zawodu a częściowo a może głównie z zamiłowania do ruchu. Pamiętam jak zaczynałem w 5 klasie SP od karate, treningi co dzień i dwa razy dziennie w wakacje (niezły czad) i tak aż do studiów, później LA ( rzut oszczepem- o kurna wydało się skąd mój nick), trójbój siłowy i znów karate po dziś dzień. Powiem Wam jedno bez treningów jestem nie do wytrzymania, żona sama mnie wygania, córę zabieram ze sobą czasem. I odkąd pamiętam nie miałem problemów z wagą, juz w SP ważyłem 76 kg teraz ważę 90-92 przy 182 cm więc jakoś daję radę w tłumie