I właśnie o to mi chodzi - pytanie co dla kogo jest zabaweczką dla pierwszokomunistów? Sprawa wcale nie jest taka oczywista.
Po drugie - za cenę D40 z optycznie niezłym i uniwersalnym 18-135 (który to zestaw stanowi odpowiednik dobrego kompakta, przy zachowaniu zalet lustrzanek) można mieć 400D z kiepskim 18-55.
W pierwszym przypadku mamy ograniczone możliwości dalszej rozbudowy zestawu, ale w typowych amatorskich zastosowaniach nie ma tak naprawdę potrzeby dalszej rozbudowy. W drugim przypadku - jeżeli chcemy faktycznie wykorzystać możliwości aparatu - czeka nas zabawa w Tamrony, Sigmy, albo zbieranie na eLki. Z punktu widzenia typowego forumowicza pierwszy zestaw to klęska. Z punktu widzenia normalnego człowieka - dobry aparat, który bez większych problemów, kombinowania i żonglowania obiektywami zaspokoi jego potrzeby.
Trzeba więc sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, jakie tak naprawdę są nasze potrzeby i oczekiwania, oraz możliwości finansowe. Chyba że ktoś uważa, że 400D z kitem to właśnie jest zestaw zabijający jakością i funkcjonalnością, która całkowicie go zadowoli.
Stanowisko takie jest dla mnie dyskusyjne, ale oczywiście można sobie wmówić że "kit nie jest taki zły", a 400D to jest objawienie fotograficznego ideału - i zestaw taki również napewno da nam mnóstwo satysfakcji, oraz również w zupełności wystarczy do 95% typowych zastosowań. Dawniej wystarczał Zenit z 58-ką, to 400D z kitem wystarczy tym bardziej.