Cytat Zamieszczone przez LepP Zobacz posta
Prędzej czy później będzie je chciał wymienić na cos lepszego, tracąc przy tem sporo kasy. Lepiej kupić od razu coś co przynajmniej na dłuższa chwile wystarczy.
To jest typowe myślenie oderwańców z forów fotograficznych. Przeciętnemu zjadaczowi chleba do usranej śmierci wystarczy takie D40 + np. 18-135 (który w przeciwieństwie do C18-55 jest piekielnie ostry już od pełnej dziury), ale wiadomo - aparat musi mieć jak najwyższą rozdzielczość, niskie szumy, najlepszy system itd.

I co niby jest tym "czymś lepszym"? 400D? Przecież to jest plastik-fantastik-idiotenkamera!

Skoro ma się kupić coś lepszego, to powinno się brać 30D, bo to chociaż jakoś leży w ręce i ma wizjer z prawdziwego zdarzenia... Choć z drugiej strony, skoro mamy już wybulić konkretną kasę na aparat, to należy sobie zdać sprawę z tego, że 30D ma zaledwie malutką matryckę crop 1,6 - co oczywiście nie pozwala nam poszaleć w kwestii szerokich kątów, a i jego wizjerek - woła do nas:
"...Przeze mnie droga w miasto utrapienia
Przeze mnie droga w wiekuiste męki
Przeze mnie droga w naród zatracenia..."

Świadomy swych potrzeb fotograf nie zdecyduje się zatem na tą żałosną protezę aparatu, tylko oczywiście sięgnie po 5D, którego matryca i wizjer mają prawidłową wielkość. I oczywiście gorzko tego pożałuje, ponieważ 5D - mimo doskonałej jakości obrazowania - jest korpusem prymitywnym, bateryjka starcza w nim na 5 zdjęć na krzyż, AF jest powolny, nieprecyzyjny i źle się sprawuje przy słabym świetle. Jakość obrazowania sprowadza się zaś do wysokiej rodzielczości i niskich szumów na wysokich ISO - natomiast dynamika, gamut, tonalność itd. są nadal na żałosnym poziomie - za przeproszeniem - trabanta.

Naturalną zatem rzeczy koleją należałoby dopłacić tą niewielką różnicę i nabyć coś naprawdę solidnego - Marka III. To wreszcie jest kawał aparatu, z wygodnym gripem, pancerną, uszczelnioną obudową, AF z prawdziwego zdarzenia - nie jakąś popierdułką jak w 5D, prędkością 10kl/sek. i solidną migawką, której nie trzeba wymieniać co 5 minut, nie wspominając o kalibracji BF/FF, uwalniającej od nieustannych pielgrzymek na Żytnią. Kwestie dynamiki, kolorów itp. potraktowano tutaj wreszcie z należytą powagą, nie zapominająć przy tym o niskich szumach. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie zdecydowano się w tym aparacie na zakichany APS-H...

Dlatego uważam, że idąc prezentowanym tutaj tokiem rozumowania można koledze doradzić tylko jedno - niech czeka na 1Ds MkIII. A w tym czasie niech sobie powoli kompletuje jasne stałki L.