To ja może przytoczę stosowny fragment:
"Gdyby jednak udało wam się załatwić sobie jakąś skazę na przedniej soczewce, wypróbujcie tę sztuczkę, a znów będziecie potrafili zasnąć spokojnie. Nauczyłem się jej od legendarnego serwisanta, guru od pentaksów Dona Nelsona. Urwijcie kawałek takiej żółtej karteczki samoprzylepnej na krótkie notatki, mniej więcej wielkości ziarnka grochu. Przyklejcie go do przedniej soczewki. Spójrzcie przez wizjer. Niespodzianka? W takim razie, przestańcie tak się martwić małym pyłkiem!"
No więc doładnie tak zrobiłem i zobaczyłem w obiektywie (17-40/4)... no co zobaczyłem? Ni mniej ni więcej tylko (rozmyty) kawałek karteczki samoprzylepnej Także chyba jakiś za głupi jestem..

Chociaż z drugiej strony.. zauważyłem, że o wiele łatwiej jest doczyścić lekko zabrudzoną przednią soczewkę obiektywu niż filtr... ja swoje staram się co jakiś czas przecierać i już widać tego pierwsze skutki... no ale to ciągle 1/10 wartości lensa