Cytat Zamieszczone przez himi Zobacz posta
Dzisiaj siedzę sobie na tarasie i widzę... 50 metrów ode mnie balon (taki na gorące powietrze) walczy między domami i nie może się wznieść. Biegiem po sprzęt. 17-50 out i podpinam 70-200. Strzelam jedno na AV. Za jasno, próba korekcji ekspozycji o dwie działki i....nic. Zawiecha. Szybko na M, stoi. Balon coraz bliżej. Przepinam na wide i ...to samo. Wisi. Żeby nie stracić ujęcia włączam P, robię ze 2 w nie zadowalających ustawieniach (auto). Po kilku minutach podpinam ponownie oba szkła i wszystko działa. Whats up?
Całkiem prawdopodobne, że było to ESD. Puszka jest dobrze ekranowana, ale podczas szybkiej wymiany obiektywu (przy odkrytych stykach) można w sprzyjających warunkach (niska wilgotność), wełna, bądź niektóre syntetyczne materiały dostatecznie się naładować aby zwiesić sprzęt elektroniczny. Osobiście zdarzyło mi się to kilkukrotnie. Nie ukrywam, że piszę to pod wpływem wydarzenia jakie miało miejsce kilka dni temu. Zrobiłem kilka fotek i kiedy spieszyłem się, aby je zrzucić na kompa miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Podczas wkładania wtyku USB w port na przednim panelu PC-ta przeskoczyła mi z palca iskra wprost w gniazdo USB. Była na tyle mocna że ją poczułem. Potem chwila oczekiwania, aby aparat przestawił się w tryb zrzutu i nagle poczułem swąd palonej elektroniki. Oglądam aparat i nic. Komputer wisi. Pytam się kumpla czy coś czuje, po chwili – tak. Wyłączyłem kompa ... po raz ostatni. Okazało się że wyładowanie z palca nie trafiło w masę, obudowę czy coś w tym stylu, a prosto w kabel sygnałowy USB. To zainicjowało przebicie w mostku południowym płyty i wywołało regularne zwarcie. Efekt – dziura w scalaku. Dodam, że obudowa to Chieftec, płyta Asus, komp jest uziemiony, a port USB jest teoretycznie odporny na ESD . Wśród kumpli zyskałem ksywę – zeus