A może część pieniędzy zainwestować w szkolenie obsługi. Co to znaczy, że sprzęt upada. Jakieś półgłowki robią zdjęcia? "Nie moje to nie dbam." itp. A może taniej będzie zatrudnić kogoś kto tylko zdjęcia będzie robił?
A może część pieniędzy zainwestować w szkolenie obsługi. Co to znaczy, że sprzęt upada. Jakieś półgłowki robią zdjęcia? "Nie moje to nie dbam." itp. A może taniej będzie zatrudnić kogoś kto tylko zdjęcia będzie robił?
Nie mam dość wiedzy ani tym bardziej praktyki w tej materii żeby się autorytatywnie wypowiadać, ale myślę, że gdyby przyczyną był upadek, to usterka pojawiłaby się nagle tzn. bezpośrednio po takim upadku... może po którymś z kolei i raczej nie po setnym, a niemal z pewnością bezpośrednio po. Jeśli więc nie ma takiej zależności, to bez wglądu w bebechy aparatu niewiele da się powiedzieć, chyba, że ktoś coś podobnego już przerobił. AF... mechanika? zanieczyszczone/stare sensory? Czy coś słychać w trakcie tych sekund (np że silniczek biega w tą i z powrotem, albo że jakoś opornie/wolniej/głośniej pracuje)? Może faktycznie zaczynają korodować ścieżki/tasiemki/luty czy co tam jeszcze nie lubi wilgoci.
Może w serwisie coś takiego już widzieli? Może to naturalny efekt starzenia się jakiegoś elementu, bo przebieg niemały a i warunki nie takie optymalne. Może warto zadzwonić/przejść się i porozmawiać z kimś kto rozbiera te aparaty, nawet nie po to żeby naprawiać, bo może się nie da albo drogo wyjdzie, a sprzęt raz rozebrany lubi częściej się rozbierać, ale przynajmniej dla wiedzy.
W pierwszym odruchu nadal stawiam na tego Olka + gruby skórzany pancerzyk wzorem niektórych kabur na telefony, który nie byłby zdejmowany do zdjęć (przed środowiskiem lepiej chroniłaby ta obudowa, ale tania to ona nie będzie a i upadki diabli wie jak znosi). Jak już pisałem toporność tego Ricoha ma coś w sobie, znów kłaniają się jednak liczby, bo czym norma dotycząca upadku może się aż tak drastycznie różnić, żeby apart wytrzymujący zgdonie z jedną normą MIL 1m miał być mocniejszy niż wytrzymujący według drugiej normy MIL 1,5m (chyba nie zakładają tam różnych prędkości początkowych, hehe, ale diabli wiedzą)? To samo z wodoodpornością. Nie wydaje mi się też żeby np. rozróżniali tam ilość elementów które mogą ulec uszkodzeniu, bo taki sprzęt po próbie powinno siętraktować jako działający albo niedziałający. Temat jest całkiem nurtujący nawet do poczytania dla własnej informacji, ale niestety dalej nie będę się zagłębiał, bo troszke przymało mam teraz czasu.
Życzę trafnego wyboru i bezproblemowej eksploatacji.
Ostatnio edytowane przez APP ; 23-04-2007 o 09:06
Upadki sprzętu wynikają raczej z tego, że ze względu na warunki chłodnicze pracuje się w bawełnianych rękawiczkach a te są śliskie. Poza tym przechodzi z rąk do rąk gdyż na jednej hali używają go 3-4 osoby, gdyż w przypadku potrzeby korzysta się z niego. Wykonuje wtedy 3-5 zdjęć. Taniej na pewno nie wyjdzie zatrudnienie kogoś tylko do robienia zdjęć (zarobki angielskie!), gdyż biorąc częstotliwość psucia się aparatu do jego ceny wychodzi dużo taniej częsta wymiana aparatu.
Tani, solidny kompakt (np. Sony) + oryginalna obudowa podwodna.
mój aparat: [Ô] , szkła: OOO , statyw: /i\ , fotki: \\\-:\
http://www.camerarmor.com/index.html
ale niekoniecznie aparat z tego zdjęcia hehe
A aparat jest wynoszony poza chłodnię? Jeśli tak to najprawdopodobnie pada od kondensujacej się wtedy wilgoci.
Sprawę załatwi wodoszczelny aparacik lub obudowa podwodna i czekanie aż się sprzęt zagrzeje po wyniesieniu zanim się otworzy jakieś klapki od baterii czy karty czy też obudowę.
650D, T 12-24 4.0, S 30 1.4, S 18-35 1.8, C 70-210 3.5-4.5, C 50 2.5 macro, M42: Praktica LLC, Jupiter 9, Pentacon 135 2.8, Orestegor 300 4.0