dokładnie tak jest gdzieś czytałem że te obiektywy na lustrach nawet przy zastosowaniu statywu nie robią dobrych zdjęć!
dokładnie tak jest gdzieś czytałem że te obiektywy na lustrach nawet przy zastosowaniu statywu nie robią dobrych zdjęć!
40D+300D + 18-55 IS + 70-200 mm f/4 L + inne graty
Tez tak robilem kiedys
350d + beroflex + pierscienie = http://plfoto.com/639496/zdjecie.html
Zamieszczam kilka moich zdjęć wykonanych za pomocą tego obiektywu.
1. Goły obiektyw (ISO 800/400, F/8, 1/500 s):
http://www.urbanowicz.net.pl/foto/di...e.php?pos=-875
http://www.urbanowicz.net.pl/foto/di...e.php?pos=-876
http://www.urbanowicz.net.pl/foto/di...e.php?pos=-878
2. Z dodatkowym pierścieniem 13 mm (ISO 400, F/8, 1/500 s):
http://www.urbanowicz.net.pl/foto/di...e.php?pos=-879
http://www.urbanowicz.net.pl/foto/di...e.php?pos=-880
@Pirx:
Potwierdzenie w nim mam nawet przy F/11 ;-)
No tak, po zastanowieniu się nie powinienem był czuć się zaskoczony - popiół na głowę, za moją zbyt pospieszną i nerwową reakcję.
Skoro dandelion emuluje bodajże 50/1.4, to działanie czujników ostrości jest zdeterminowane wyłącznie docierającą do nich rzeczywistą ilością światła. W takim razie nie ma tu prostej zależności działania czujników AF od przysłony nastawionej na zapiętym z dandelionem obiektywie M42.
Liczy się to, czy ilość światła fizycznie docierającego do czujnika mieści się w jego zakresie detekcji.
Tutaj nasuwa się wniosek, że uzależnienie działania czujników AF w korpusach Canona (także tych dodatkowych, działających poniżej f/2.8) od minimalnej przysłony obiektywu jest sztucznym ograniczeniem mającym na celu... właśnie, co mającym na celu ?
Dobrze rozumuję ?
nie, przecież sam napisałeś, że chodzi o rzeczywistą ilość światła. Skoro ciemniejsza pełna dziura to i światła mniej, czyli pomiar utrudniony. Podepnij 50/1.0 i spróbuj ustawić AF w całkowitych ciemnościach - ne wyjdzie. Liczy się suma efektów na wyjściu z obiektywu (wejściu na czujnik AF)
Z pewnością większa przysłona wpuszcza mniej światła, ale nie jest powiedziane, że za mało do działania AF jeśli ogólnie tego światła jest dużo. Dlaczego więc niezależnie od ilości światła, AF nie zadziała, gdy korpus otrzyma informację o przysłonie większej niż f/5,6. Tymczasem wystarczy oszukać go np. dandelionem, żeby działał nawet, jak piszą koledzy, przy f/11. Czytałem też gdzieś, że hiperzoomy Sigmy ze światłem f/6,3 oszukują korpus podając mu f/5.6, właśnie po to żeby AF zadziałał.
Przykro mi, ale nie znalazłem takiego w mojej szafie :-( .Podepnij 50/1.0 i spróbuj ustawić AF w całkowitych ciemnościach - ne wyjdzie.
Właśnie dlatego zauważ, że jeśli "świetlistość" fotografowanego obiektu wynosi np. 8EV, to przy zakresie detekcji czujnika AF zaczynającym się od 0EV, powinien on działać prawidłowo nawet z przysłoną f/16, bo akurat tyle z zastanego światła wpuści obiektyw przymknięty do f/16.Liczy się suma efektów na wyjściu z obiektywu (wejściu na czujnik AF)
Dlaczego zatem uważasz, że nie mam racji pisząć, że Canon, nie wiedzieć czemu, sztucznie ogranicza działanie AF dla obiektywów ciemniejszych od f/5,6 ?
Wygodniej byłoby kupić zwykłe tanie pierścienie do EOS-a bez przeniesienia automatyki. Wtedy przejściówkę można na amen przykręcić do obiektywu, a zakładanie pierścieni trwałoby ułamek czasu potrzebnego na wykręcenie obiektywu z przejściówki, przykręcenie do niego pierścieni i przykręcenie całości spowrotem do przejściówki (a kurz sobie osiada w komorze lustra tymczasem).
Niestety, trza by mieć drugiego dandeliona przyklejonego na pierścieniu.
Tutaj jest to wyjaśnione
Ostatnio edytowane przez amir ; 23-04-2007 o 19:49
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Ilość światła ma znaczenie drugorzędne w kontekście działania AF i jasności obiektywu. Oczywiście jeśli w kadrze jest ciemno to nawet z jasnym obiektywem czujniki AF mogą być ślepe, ale nie o to w tym chodzi.
Ważny jest kąt padania światła na czujnik AF. Czujnik przed elementem światłoczułym posiada klin nastawczy, który jest zaprojektowany na ściśle określony kąt padania światła, inaczej mówiąc zarówno promienie padające pod większym kątem (jasny obiektyw) jak i bardziej prostopadłe (ciemny obiektyw) nie są widziane przez element światłoczuły czujnika. Jeśli czujnik jest zaprojektowany na graniczny otwór względny 5,6 to użycie otworu 2,8 nie polepszy jego działania bo i tak widzi on tylko te promienie, które wpadały by "brzegiem" obiektywu po domknięciu go do 5,6.
Z kolei jeśli obiektyw jest ciemniejszy niż 5,6 to czujnik nic nie widzi, nawet jak celujemy prosto w słońce (kto mam matówkę z klinem ten wie o czym mówię).
Im większy kąt padania promieni (jasność obiektywu), które czujnik przepuszcza, tym większa precyzja czujnika.
Dlatego w wyższych modelech Canon umieścił podwójny czujnik - jeden standardowy (czyli niby działający dla 5,6), drugi o większej precyzji dla minimalnego otworu 2,8. Gdyby zależało to wyłącznie od ilości światła (a nie od kąta padania) ten czujnik 2,8 widziałby również przy otworze 5,6 i nie było by potrzeby montowania 2 czujników. Ale tak nie jest, ten 2,8 przy 5,6 jest ślepy, a ten 5,6 przy 8 też powinien być ślepy.
I jeśli ten 5,6 widzi jeszcze przy 11, to znaczy, że on nie jest 5,6 tylko 11.
Znaczy to również, że on zupełnie niepotrzebnie jest 11, bo i tak przy firmowych szkłach przestaje działać powyżej 5,6, a gdyby był naprawdę dla światła 5,6 działałby dokładniej.
Plusem jest to, że można go oszukać dendelionem i używać ciemnych szkieł, minusem to, że nie ma on takiej precyzji jaką mógłby mieć dla szkieł 5,6.
Po co więc ograniczenie jego działania do 5,6?
To pytanie chyba do działu marketingu canona.