Dobra wiec ja troche pokomentuje:
Zdjecia 3,5,6 w mojej nomenklaturze nazywaja sie "buzki". Takie zdjecia prawie zawsze "podobaja sie" w takim sensie, ze o ile model/modelka nie odstraszaja swoja aparycja, to sa mile dla oka. Problem z tymi zdjeciami jest jednak taki, ze sa banalne. Tak jak banalem jest stwierdzenie, ze jasny obiektyw jest lepszy od ciemnego. Tego typu "fotek" sa tony i po prostu trzeba miec naprawde jakis przekonujacy argument (cos w stylu Dragan) zeby zawiesic na nich oko dluzej niz na 3 sekundy. Generalnie sa dobre technicznie (no moze w 3 swiatlo jest zbyt "plaskie", a w 5 za bardzo kontrastowe...ale to takie czepialstwo) i najlepiej wypada 6.
Zdjecie 4: po lewej stronie prawie 1/3 kadru zajmuje "cos" bialego i nieostrego. Pytanie po co? Po prawej stronie w kadr wchodzi cos zielonego. Moze to tylek Kermita? To zdjecie mogloby miec cos w sobie, gdyby bardziej zadbac o rozne detale (moze z innego miejsca zrobic, moze troche zaciesnic kadr..no ale wtedy zrobilaby sie "buzka").
Zdjecie 2: Intencja byla drapiezna. Ale jesli tak, to po co ta lagodnosc kontrastow? Moze trzeba bylo byc bardziej zdecydowanym (skoro juz sie szopuje) i jakos odwazniej podzialac, tak zeby kolorystyka i tonacja zdjecia wspolgraly z emocja jaka niesie ze soba glowny temat? To takie moje swobodne przemyslenia... po prostu odczuwam taki dysonans. Nie mowie o braku ostrosci, bo to jest najmniej istotne zagadnienie (wiele bardzo dobrych zdjec, ktore mialem okazje widziec (szczegolnie BW), jest po prostu nieostrych). Super poza, super kadr, kompozycyjnie ok... tylko ta powsciagliwosc w kontrastach... naprawde dobre zdjecie.
Zdjecie 1: bardzo dobre w sensie kompozycyjnym (moze troche za mocno "pojechane"w lewo). Spokojne, cieple... mile zdjecie. Po prostu dobre! Najlepsze, ze jak pokazalem to zdjecie mojemu koledze, to ten powiedzial "no byloby dobre gdyby to po lewej bylo ostre"I jak tu z ludzmi dyskutowac?
Zdjecie 7: swietna kompozycja! Chlodna kolorystyka nadaje "dziwnego" klimatu. Delikatnosc pozy modelki w polaczeniu z brutalna kratownica ciezarowki daje swietny efekt. Na to zdjecie moge patrzec i patrzec i sie nie znudzic. Moze troche za bardzo przepalone piersi... ale co tam defekty tez moga byc elementem "klimatu". Przypomina troche basniowe historie o porwaniu ksiezniczki przez potezna i silna bestie... a moze ona umarla na tym metalicznym cielsku, moze zostala zlozona w ofierze? No wiecie takie dziwne mysli przychodza czlowiekowi do glowy jak tak sobie patrzy na to zdjecie... znaczy to, ze jest intrygujace! Czyli super!