Tu się zgodzę. Odporność skanerzystów na moje mniej lub bardziej nieśmiałe sugestie też była spora.Musiałeś mieć pecha do tych bębnów. I nawet się nie dziwię, parę lat szkoliłem skanerzystów pracujących na bębnach którymi handlowała moja firma (szkolenie było wliczone w cenę skanera). Odporność przyszłych skanerzystów na wiedzę była zdumiewająca.
No więc właśnie. W cyfrze nie ma ziarnistości, co w fotografii reklamowej niejako uznane jest za zaletę - wystarczy popatrzyć na pudełka slajdów, kuszące sloganami: "extremly super fine grain" itp. itd.Co do tej jakości pozwolę sobie mieć inne zdanie
A ziarnistości w cyfrze nie ma ŻADNEJ. Chyba, że masz na myśli szum wygenerowany przez matrycę, procesor i czort wie co jeszcze. Mało to razy na tym forum padały pytania o możliwość wygenerowania sztucznego ziarna "jak na kliszy"? To najlepiej świadczy o podobieństwie ziarna do "ziarna".
Nie ma się co dziwić, wystarczy się zastanowić. Jest to siłą rzeczy medium oglądane ze sporej odległości.Nie zdziwię się, jeżeli za chwilę okaże się, że ten billboard ma mieć w porywach 15 mega na krzyż i że zdjęcie będzie można zrobić Sony Ericssonem. I cały piękny wątek psu na budę![]()
Już przy 4000 dpi mamy do czynienia z ograniczeniami wynikającymi z rozdzielczości kliszy i optyki, która to jak pospolicie wiadomo nie jest stałą, lecz zmienia się w zależności od szeregu czynników. Nie mówimy tu też o "jakimś Digicu", tylko o profesjonalnym konwerterze RAW. Różnice są oczywiste, lecz nie do wychwycenia na billboardzie, który to jest medium przeznaczonym do oglądania ze sporej odległości. Nawet głupie powiększenie A4 może być mz. bardziej wymagające, bo możemy je przytknąć do nosa, bądź ślipić na nie przez lupę, co w przypadku billboardów zawieszonych gdzieś na słupach bądź elewacjach jest po prostu niewykonalne i ogólnie bez sensu.To zeskanujmy na 4000 dpi. Plik będzie miał ponad 190 mega - na luzie, bez limitów i ograniczeń wynikających z rozdzielczości kliszy. I porównajmy to z 12 megapikselowym owocem ciężkiej pracy jakiegoś Digica rozciągniętym do takich samych rozmiarów (co podobno magicznie poprawia jego jakość). I zastanówmy się: jeżeli DUŻY skan jest lepszy od pliku z cyfry - to niby czemu MNIEJSZY - np. A4 - ma być nagle gorszy? Mam pół dysku takich porównań i pewne rzeczy są dla mnie tak oczywiste, że głupio mi o nich pisać, ale już ustaliliśmy, że masz inne zdanie, więc zostawmy to![]()