Thorin, problem nie jest w tym, że w Stanach jest lepiej, niż w Polsce, bo to jest oczywiste. Problem jest w tym dlaczego tak jest i czy wszystko jest od nas niezależne, czy też może w jakichś miejscach jesteśmy sami sobie winni.

To co tu widzisz jest wynikiem działania dwóch szkół: jedna mówi - jesteśmy kmioty, ale nasze, słowiańskie kmioty i nie będziemy się zmieniać tylko dlatego, że gdzieś tam anglosasi, Francuzi czy nie daj Bóg Niemcy żyją inaczej. A że samotne matki z dziećmi głodują, to ich problem, bo trzeba było chłopa pilnować. No i druga szkoła - bierzmy się do roboty, zmieniajmy, dołączajmy do tych, którzy potrafią sobie wygodniej (i bogaciej) świat urządzić.
Jak się mieszka poza Polską, to się wyraźniej to widzi, zwłaszcza, jak się ma wgląd na Jackowo, czy Greenpoint, które jak soczewki uwypuklają nasze cechy na tle innego otoczenia. I zwłaszcza, jak się okazuje, że jako Polak ma się większe zdolności i możliwości od większości urodzonych na miejscu tubylców, a IMO to jest właśnie przypadek snowboardera.

Ten problem ciągnie się od setek lat, a już na pewno od czasu analizy przyczyn zaborów dokonanej w XIX w. Nie uciekniesz przed nim.