Hej taka mała przygoda mnie spotkała.
Wysłałem żonę do fotografa bo potrzebowała zdjęcie do dowodu po wcześniejszym długim tłumaczeniu, że sam jej nie zrobię bo to musi być studio, lampy itd. Poszła... Kiedy pokazała mi zdjęcia to mnie normalnie ścięło!
Chodzi o kolor całe foto bije w czerwień, a cienie pod włosami (pod grzywką) i ciemniejsze partie włosów są czerwone. Kolor skóry daleki jest od rzeczywistości (skóra ma odcień czerwonego). ponadto podejrzewam, że zachwiane zostały proporcje ale tu pewności nie mam być może to kwestia ustawienia.
Udałem się z reklamacją i tu się zaczyna:
Facet twierdzi, że zdjęcie jest Ok a mężczyźni to daltoniści i każdy widzi inaczej.
Pokazałem mu zdjęcie z ich zakładu z przed 5 lat które moim zdaniem jest o wiele lepsze a on mówi, że właśnie to jest kiepskie bo bije w zielone. Pokazałem zdjęcie z innego zakładu, które moim i mojej żony zdaniem jest super a on mi mówi, że ono bije w czerwone a jego zdjęcie jest OK.
Rozmowa trochę trwała i facet upierał się że zdjęcie jest OK, a wyszedłem kiedy powiedział, że w Bydgoszczy jest tylko jeden zakład który robi lepiej od nich. Co za wrodzona skromność.
To jakie zdjęcia robią ci gorsi?
Jak to jest z tym daltonizmem. Ja i żona widzę czerwone zdjęcie a on widzi, że jest OK?
Sorki za błąd "mężczyźni" oczywiście