Wracając do meritum wątku i postawionej przez Janusza tezy – (jako amator) nie przepadam za obróbką RAWów ale doceniam i dostrzegam potencjał tkwiący w tym formacie. Dla przykładu – na weekend majowy wybrałem się na tygodniowy pobyt do Paryża. Do zwiedzania masę miejsc – w sumie przywiozłem po tygodniu ponad 700 klatek. Obróbka była męcząca i przede wszystkim CZASOCHŁONNA ale uzyskane efekty w wielu przypadkach - bezcenne. Zwłaszcza, że zdjęcia robiłem od świtu do zmierzchu, przy świetle sztucznym, zastanym, neonach, latarniach, lampach błyskowych itp. Myślę że w około 200 przypadkach korekta WB uratowała moje zdjęcia.
Być może jeżeli lepiej ustawiłbym poszczególne elementy z poziomu aparatu podobny efekt osiągnąłbym za pomocą JPG. Nie mniej jednak, IMHO dla amatora RAW jest jak najbardziej pożądanym narzędziem – pytanie tylko czy w każdej sytuacji i okolicznościach z niego korzystać? Najlepiej z pewnością wybrać rozwiązanie „gdzieś pomiędzy” – czyli nie ograniczać się wyłącznie do RAW albo tylko do JPG.

Pozdr
Wik


BTW - nie czemu niektórzy forsują twierdzenia, jakoby duża ilość zrobionych zdjęć (typu 500 dziennie) oznaczała ich niską jakość techniczną czy estetyczną? Czemu ilość nie może iść w parze z jakością? Czy jeżeli z mojego tygodniowego wypadu do Paryża przywiózłbym 35 zdjęć byłyby one "majstersztykiem"? Nie sądzę. Ja jestem zadowolony z każdego z siedmiuset pstrykniętych....