Odpowiedź jest prosta: filtry :-)
W słoneczne dni wystarcza zazwyczaj polaryzacyjny (byle nie pod słońce i nie ze słońcem prosto w plecy). Gdy niebo zaczyna się chmurzyć używać trzeba szarych filtrów połówkowych, nakręcanych (na tych fotach użyłem właśnie takiego Marumi) lub prostokątnych sytemu Cokin, które dają zdecydowanie większe możliwości (różne gradacje, możliwość łącznia, poza obrotem możliwość przesuwania w holderze, wzdłuż jednej osi) ale są dość niewygodne w użyciu i sprawdzają się najbardziej przy foceniu ze statywu.
Matryce popularnych cyfranek mają rozpiętość tonalną odczuwalnie niższą od negatywu (pod tym względem 1D MkIII czy 30D dzieli przepaść, a i 5D jest tu wyraźnie od trzydziestki lepszy) i w fotografii pejzażowej bez filtrów ciężko jest zrobić cokolwiek. Nie zmienia to oczywiście faktu że fotografii tradycyjnej filtry też bywają niezbędne :-)