Na podstawie własnych doświadczeń muszę - bez satysfakcji - powiedzieć, że statystyczny napotkany przeze mnie Amerykanin był bardziej rozgarnięty od statystycznego Polaka. Nic na to nie poradzę.. takie mam obserwacje. My oczywiście znamy się na wszystkim (ja też, ja teżZamieszczone przez iczek
), oni nie wstydzą się niewiedzy - w końcu nikt nie jest omnibusem. Nasz problem z Amerykanami polega na tym, że nie dostrzegamy tego, że to inna kultura, drugi koniec planety. Jesteśmy w stanie przyjąć, że Chińczyk jest inny, ma inny system wartości, natomiast od Amerykanina oczekujemy, że będzie taki jak my. Błąd, to jest odrębna kultura, inne wartości,inny sposób myślenia, zupełnie inna filozofia życia, chociaż niby 'pochodzą z Europy'. Są bardzo skrupulatni, uporządkowani i precyzyjni jak Niemcy - uczą się manuali, bo to dla nich oczywista kolej rzeczy. Mam taką starą instrukcję do IBM PC XT z lat 80, jest tam nawet rysunek, jak włożyć wtyczkę zasilającą do gniazdka. Jest to zabawne, ale jakoś nie obraża mojej inteligencji, wręcz uważam to za mistrzostwo komunikatywności
Bardzo lubię amerykańskie podręczniki informatyczne, jestem pod wrażeniem tego, jak oni mają wiedzę poukładaną w głowach. Polski autor (albo np. wykładowca na uczelni) często nie zniży się do krótkiego zdefiniowania podstawowych pojęć, bo jest na 'wyższym poziomie' i uważa, że odbiorca powinien podstawy znać. Nie trawię takiego podejścia.