zanim przejdę do meritum chciałabym podkreslić, że lekturę watku http://canon-board.info/showthread.php?t=40141 oglądanie galerii Hoffiego i pracowite studiowanie exifów pod zdjęciami Tomasza Golińskiego mam za sobą.
Mam nadzieję, że nie popełniam dubla, bo w moim odczuciu dokumentowanie np. koncertu i sztuki teatralnej wymaga zróżnicowanego podejścia. Może być to oczywiście tylko moje wrażenie, bo sama raczkuję w temacie, niemniej jest to gałąź fotografii, która najbardziej mnie pociąga. A teraz do adremu
Mam ostatnimi czasy możliwość fotografowania różnych imprez w salach teatralnych i z mojego ubogiego doświadczenia wynika, iż:
1. aparat z niskim poziomem szumów na wysokich iso i iso 1600-2000 to minimum. Często oświetlenie jest tak fatalne, że mimo ciemności trzeba utrzymywać kompensację ekspozycji na poziomie -2 EV, bo inaczej skóra jest przepalona i nic później nie da się z tym zrobić.
2. tryb tylko M, na Av ledwo odratowałam moją pierwszą teatralną dokumentację (przepalenia).
2.a. takoż biała podłoga i dekoracje działają jak ogromna blenda.
3. im jasniejsze obiektywy tym lepiej, 50/1,4 ratuje życie. F 2,8 to już ciemnica.
4. bardzo pomaga monopod, zwłaszcza jak się ma ambicję na robienie zbliżeń z 70-200/2,8 bez IS.
5. jeślil się fotografuje podczas spektaklu, najlepiej wyłączyć kontrolne wyświetlanie, a już bezwzględnie "pikanie" przy łapaniu ostrości.
Czy ktoś mający większe doświadczenie w temacie mógłby coś jeszcze dopisać? Byłabym wielce zobowiązana, choć zdaję sobie sprawę, że najwięcej nauczyć się można w praktyce (w której nie ustaję).
Przy okazji - jaki jest minimalny czas, który pozwala zamrozić ruch? Sama jeszcze do tego nie doszłam.