W ramach rekolekcji usłyszałem jeden kawał...
Do nieba dostaje sie pewien gej.
Jest bardzo smutny. Siedzi gdzieś z boku cały czas sam i płacze.
Wszyscy sie go pytają w niebie, czemu jest taki smutny ale on nie odpowiada i nadal płacze...
Pewnego wczesnego ranka gej budzi się rozradowany, przeciąga sie z uśmiechem, z radością na twarzy. Wszyscy w niebie zdziwieni co sie stało. Wiec sie go pytają:
-hej geju co sie stało że taki radosny jesteś?
A on z zadowoleniem mówi:
-kto rano wstaje temu pan bóg daje...