Chodnikiem przy ulicy pędzi na rowerku (na trzech kołach) mały chłopiec i krzyczy na całe gardło:
- pędź lofelku pędź lofelku, pędź kofany lofelku, pędź...
Dojeżdża zdyszany do przejścia dla pieszch, a tam na zmiane świateł czeka starsza pani (ta z typu starych damulek), patrzy na małego i mówi zniesmaczona:
- taki duży chłopiec, a jeszcze się nie nauczył mówić "r", a powiedz mi tu chłopczyku "RoweRek"
A chłopczyk:
- Rwij się staRa RozwoRo, a ty lofelku pędź...![]()