W pewnej wsi był kowal; chłop silny jak diabli. Konia przytrzymał każdego, podkowy giął, jakby były z plasteliny.
Pewnej nocy kowal słyszy, że ktoś chodzi po polu i kradnie mu ziemniaki.
No to zerwał się z wyrka, biegnie na pole i złapał jakiegoś chłystka:
-Kim jesteś złodzieju, że mi kradniesz ziemniaki? Cisza. Kowal złapał go za chabety mocniej:
-Mów, kim jesteś do diabła! Cisza. No to chwycił go za jaja tak jak umiał najmocniej...
-Kim jesteś do cholery?
-Jaśko, niemowa z sąsiedniej wsi.