Dej se pozor synekZamieszczone przez pazurek
Z HANYSAMI ni ma co zadziyrać
![]()
Dej se pozor synekZamieszczone przez pazurek
Z HANYSAMI ni ma co zadziyrać
![]()
Zamieszczone przez pazurek
to moze byc odebrane jako rasistowskie
moj opa zawdy padol, "gorole do szole" ale jo bierac prziklad z wica "uwe a wili" mom w rzici takiy godki, ale w tym wicu Pazurek, je duzo prowdy, moja oma je genau tako jak tamta![]()
przebłysk geniuszu japońskich inżynierów posiadam, człowieku, dziewiętnastoletni Canon...
pozor, teď vyletí ptáček, usměj se hezky a řekni sýr.
hehe... jak sie z ojcem na cmentarzu w Ligocie natrzasalem z Hlidegard, Krymhild, Erwinow i tym podobnych imion, to wujas moj (Slunzok z dziada-pradziada) powiedzial krotko: lepiej miec Krymhilda przed nazwiskiem, niz "towarzysz" jak w Zaglabiu. i pozamiataneZamieszczone przez thorin
![]()
Hehe, trza mieć ziomali na Ślunsku, to idzie zrozumiećZamieszczone przez thorin
Tłumaczenie z Thorina (mam nadzieję że nie masz nic na przeciwkoi popraw mnie jak się gdzieś pierdyknę ):
Mój dziadzio zwykle powiadał: "gorole(czyli leszcze spoza Śląska) do windy" (dalej było "a lina uciąć" ;-)) ale ja biorąc przykład z żartu "uwe a wili" (czyli po śląsku Paweł i Gaweł) mam w dupie takie gadki, ale w tym dowcipie, Pazurek jest dużo prawdy, moja babcia jest taka sama jak tamta...
To było w miarę proste, poprosimy lepszy hardcore![]()
Can-on, can-off... 50D+17-55IS+EF70-300IS
Pisownia taka jak wymowa:Zamieszczone przez p_lar
W antryju na byfyju stoi szolka tyju :-)
Canon 20d + Tamron 28-75/2.8 + Canon 70-200/4L + Speedlite 550ex
a mowia, ze polace nie kaczki i swoj jezyk maja ...czy jakios tak
nawet znalazlem slownik tubylczych dialektowhttp://www.isibrno.cz/~malczyk/slownik.htm
Ostatnio edytowane przez DoMiNiQuE ; 18-08-2006 o 10:01
Slowo w slowo, wybacz ubogosc jezyka, pisalem tego posta wczesnie ranoZamieszczone przez p_lar
Zamieszczone przez akustyk
Zamieszczone przez minek
No no panowie, historia Śląska wcale nie jest obca tak jak jego jezyk, Śląski nie jest wymarlym dialektem, a juz tymbardziej dzieciaki w szkole nie pisza po "ichniemu". Zostalismy ze tak powiem dostosowani i spolonizowani, przez PRL, podobnie jak, juz o tym wspomnial Zielony, Warszawa zostala po wojnie zasiedlona ludzmi z terenow wiejskich zamiast ich bylymi mieszkancami (dzis rodowici warszawiacy kaza sie mianowac warszawianinami a nie warszawiakami, przynajmniej ja takiego aparata spotkalem). Nie uwazam ze powinno sie trzebic gware... wrecz przeciwnie, bo nawet w slaskich domach malo kto godo a coraz czesciej sie mowi. Ten jezyk umiera i to jest smutne. Kaszubskiego ucza w szkolach a u nas co ? Wstyd wstyd...Zamieszczone przez DoMiNiQuE
EDIT:
slaski jest strasznie roznorodny, z tej strony dowiadujemy sie ze:
wodziónka - zupa jarzynowa
dziwne, u mnie w domu wodzionka mowilo sie zawsze na pokruszone kawalki czesrtwego chleba, z cwiartka kostki smalcu i pokrojonym czosnkiem, zalanym wrzatkiem, ot ciekawej rzeczy sie dowiaduje...
Ostatnio edytowane przez thorin ; 18-08-2006 o 15:07
przebłysk geniuszu japońskich inżynierów posiadam, człowieku, dziewiętnastoletni Canon...
pozor, teď vyletí ptáček, usměj se hezky a řekni sýr.
Faktycznei spotkales aparataZamieszczone przez thorin
Warszawiak jest jak najbardziej poprawnie.. szczerze mowiac inne formy choc porpawne, to sa praktyzcnie w warszawie przez warsawiakow nie uzywane. Warszawianin? To brzmi dziwnie. Casami w telewizj ktos tak powie, ale pewnie to przyjezdny...
Co do "zasiedlania warszawy". To nieprawda ze bylo jakies sterowane zasiedlanie... promowanie przybyszow ze wsi w miejsce bylych mieszkancow (choc byly osiedla "robotnicze", ale nigdy nic o programie i wielekosci np. Nowej Huty) Ktos cie zdezinformowal. Powiem wiecej, po poczatkowym okresie rozwoju, mniej wiecej latach 60-70 podjeto decyzje ze naplyw ludnosci nalezy zastopowac (mialo to nawet jakas swoja szumna nazwe, drugi stopien urbanizacji, czy jakos tak). Nalozono administracyjne ograniczenia, niemozliwe bylo zameldowanie sie w Warszawie. Ludzie meldowali sie w podwarszwskich wioskach.. mieszkali bez meldunkow.. co w PRLu bylo deko trudneijsze niz dzis, slowem jakos to obchodzili jesli bardzo chcieli (mowimy o "zwyklych" ludziach, swiecznik troche inaczej funkcjonowal), alle summa sumarum swoj wplyw polityka wladz miala.
Inna sprawa to naturalne zdolnosci zassysania ludzi przez duze miasta. Warszawa w duzeum stopniu stala sie miatem przyjezdnych (czyli takim w ktorym przyjezdni maja duzy wply na jego, nazwijmy to "tresc"), od razu po tym jak przeniesiono tu stolice, caly ten dwor, magnateria.. Gdy swiat wszedl w epoke indrustrialna to sie tylko zwielokrotnilo. Wystarzcy spojrzec na liczby, jak rosla ludnosc Warszawy zanim powstal PRL (od poczatku XXw do wybuchy II wojny wzrosla 2x ! ).
Podobne osrodki miejskie czerpia sile z przyjezdnych. Z jednej strony sa to ludzie najaktywniejsi, ktorzy szukaja swojej szansu w nowym miejscu, a z drugiej strony chetni zaoferowac swoje uslugi za nizsza place (w sumie statystryki pokazuja ze przyjezdzajacy sa lepiej wyksztalceni niz miejscowi - najwieksza migracja to jednak inteligencja).
Oczywiscie wsrod czesci "miejscowych" (i nie ma tu znaczenia ze ich rodzice calkiem niedawno tez przyjechali, albo wrecz oni sami) istnieje niechec wobec przybyszow. Irracjonalne poczucie "odbieraniea miejsc pracy", albo to ze sa po prostu obcy, mniej zwiazani z danym miescem. U niektorych te uczucia powoduja goraca niechec, u innych lekka pogarde. Dla innych (w tym mnie) przyjezdni sa blogoslawienstwem i niezbednym elementem rozwoju. Cale spektrum postaw ludzkich, zroznicowanych w zaleznsci od charakteru jednostki, jak i jej poziomu intelektualnegoCzyli jak wszedzie.
Smiesznie np. bylo swego czasu obsewowac klutnie na pl.regionalne.warszawa. Z jednej strony np. warszawskie krakusy ktore psioczyly na warszawe co chwile, jak tu zle, jak tu brudno, chodniki krzywe, wladze miejskie glupie, ze dresiarze tu mocniej bija, a deszc jest bardziej mokry i nieprzyjemny..., a z drugiej stony wlasnie "obroncow swojskosci" majacych na owych stekajacych krakusach uzywanie (glownie skupiali sie na sadomasochizmie i sprzedajnosci - bo cierpia, a tkwia w meczarni dla pieniedzy)No ale to taki folklor, w kazdej grupie znajda sie radykalowie.
Nie rozumiem aż tak obcego języka, w związku z czym przestaje być śmieszne. (-:
Ja tez nic z tego nie zrozumialem a bym sie posmialMoze ktos przetlumaczy ten wymarly dialekt najlepiej na jezyk polski
P.S.
Zawsze mnie zastanawialao czy slazacy pisza w szkolach tak samo jak 'godoja' czy tez tylko mowia po ichniemu a pisza juz po polsku