Wilk jak spotykał zająca w lesie, odczuwał nieodpartą potrzebę dania mu w bańkę. Regularnie więc mu dawał - chlast! - i mówił:
- Kurna zając, znowu chodzisz bez czapki!

Ale w końcu zrobiło mu się głupio, bo zające przecież nigdy nie używały czapek, więc wilkowi uzasadnienie lania było zupełnie bez sensu... Aż wyżalił się przy wódce kumplowi misiowi:
- Misiu, poradź. Ciągle biję tego zająca po głowie za brak czapki, ale zaczyna mi się robić niezręcznie. Dziecko wie, że zające w ogóle nie noszą czapek, nawet nie ma czapek dla zajęcy. Ale bez powodu nie mogę przecież mu przywalić. Miałbyś pomysł na jakiś sensowny powód, żebym nie musiał robić z siebie idioty z tą czapką...?
Misu rzekł:
- Spoko, wilku, wyluzuj, rozumiem Twoją sytuację. Z tą czapką to faktycznie niepoważne, ale nie martw się, mam jeden taki niezawodny sposób, satysfakcja murowana. Zażyjesz go z mańki, zobaczysz. Jedziesz tak: Mówisz mu po prostu: Daj szluga! Jak da z filtrem - mówisz "Miał być bez filtra" i chlast go w łeb. Jak da bez filtra, mówisz "Miał być z filtrem" - i chlast go! W ten sposób masz go zawsze, a powód jest taki że mucha nie siada.
Wilk: Misiu, ty to masz łeb!


Nazajutrz idzie zając przez las. Wilk jak go zobaczył, zaraz skoczył na niego, napalony żeby metodą misia zażyć go z mańki:
Wilk: Kurna zając, dawaj szluga!
Zając: Z filtrem czy bez?
Wilk: e...ee...
...
...
...
...
...
...

[chlast!]
- Kurna zając, znowu chodzisz bez czapki!


Serdeczne pozdrowienia! No i zimno się robi, więc lepiej chodźcie w czapkach... )))