To jeden z moich ulubionych! Tak samo jak wujek Staszek - mistrz ciętej riposty
Z serii moich NAJ (może czytany nie powala na kolana.. ale odpowiednio opowiedziany jest CUDOWNY)
Lodóweczka zrobiła imprezę. Naspraszała samych znajomych, wszyscy bawią się nieźle: odkurzacz się nawciągał, kaloryfer już rozgrzany, kuchenka daje ostro w palnik, praleczka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy, a pod ścianą stoi mały, smutny trabancik. Podchodzi do niego i mówi:
– Ej, trabant, a co ty taki smutny stoisz i się nie bawisz? Masz tu seteczkę, walnij sobie, to się od razu rozruszasz!
A trabancik na to:
– Nie mogę, jestem samochodem…