Podstawy korekty – balans bieli.
Na temat balansu bieli (ang. White Balans – w skrócie WB) napisano terabajty tekstu. Nie wiedzieć czemu problem sprawia trudność wielu fotografom. Nie wiedzieć czemu wiele osób dąży do absolutnej wierności w oddaniu barw, a to poprostu jest niemożliwe i zwykle niepotrzebne. Niemożliwe bo przestrzeń barw, które widzimy jest wielokrotnie większa od barw możliwych do uzyskania na papierze w procesie druku czy przy wywołaniu w labie. Niepotrzebne, bo zdjęcie zwykle ma wyglądać ładnie, być przyjemne w odbiorze a nie „wierno-barwne”. Właściwie wszystkie zdjęcia „nocne”, portrety ludzi i mnóstwo „zwykłych” zdjęć rodzinnych czy pamiątkowych nie jest i nie potrzebuje być super dokładnie zbalansowana co do koloru. Skórę ludzką naprawde trudno wiernie oddać na fotografii bo spektrum barwne wychodzi poza gamut papieru czy monitora. Szczególnym kuriozum jest fakt, że przestrzeń barwna utworzona i mocno promowana przez pewną dużą firme komputerową nie zawiera barw logo tejże firmy. Właściwie jedynym miejscem gdzie wierność barw jest niezbędna są katalogi farb i lakierów, tzw. „kolorniki” które i tak wymagają ogromnego doświadczenia bo barwy z kolornika niekoniecznie zgadzają się z kolorem produktu finalnego. Ta sama farba na małej powierzchni wygląda inaczej niż na dużej płaszczyźnie bo takie są właściwości ludzkiego oka. Wszystko to piszę po to, żeby uzmysłowić Kolegom prosty fakt, że „wierno-barwność” tak naprawdę nie istnieje w fotografii a zdjęcie ma być poprostu ładne, miłe, zwykle niezbyt agresywne. Większy zafarb z reguły razi i przeszkadza ale np. zdjęcia na śniegu o delikatnie niebieskim odcieniu czy zdjęcia przy świecach o nawet mocno przyżółconych barwach z reguły nie rażą.
WB – co to za diabeł.
Jako definicję balansu bieli (WB = White Balance) można przyjąć, że: jest to takie zrównoważenie proporcji udziału poszczególnych składowych RGB w wykonanym zdjęciu, które w wyniku daje prawidłowe przedstawienie neutralnie szarych barw. Neutralny szary w rzeczywistości jest odwzorowany jako neutralny szary na zdjęciu. (Przypomnę, że czerń i biel to szczególne - extremalne - przypadki szarości). Prawidłowe przedstawienie szarości ma, w założeniu, zapewnić poprawność przedstawienia pozostałych barw.
W większości programów do prawidłowego ustawienia WB służa dwa suwaki "Temperatura" i "Tint". Niektóre, np. Capture One maja dodatkowo kółko barw do korekcji zafarbu (Color balance correction).
Co to jest ta temperatura i tint? Myślę, że zrozumienie tego może bardzo pomóc w ustawianiu balansu bieli. Nawiasem mówiąc spotkałem w polskich tłumaczeniach tint na... tinta. Tak jakby odcień, zafarbienie, barwa, tonacja zupełnie nie istniały.
Nasze oczy (właściwie to mózg) automatycznie ustawiają sobie balans bieli prawie bez względu na rodzaj oświetlenia. Odbywa się to podświadomie a "algorytm" polega na znalezieniu najjaśniejszego obszaru w polu widzenia i korzystając z wzorców zapisanych w mózgu, za białe jest przyjmowane to co pamiętamy jako białe albo odbywa się swego rodzaju ekstrapolacja według wzorca w pamięci. Jeżeli w polu widzenia jest biały obiekt to sprawa jest łatwa - WB jest ustawiany według tej bieli. Jeśli w polu widzenia nic nie jest białe to działa pamięć i interpolacja lub ekstrapolacja z wzorców w pamięci. Oczy w połączeniu z mózgiem radzą sobie świetnie nawet w oświetleniu mocno zróżnicowanym i potrafimy ustalić sobie różne WB dla różnych fragmentów sceny. Jeśli będziemy w pokoju częściowo oświetlonym światłem słonecznym a częściowo sztucznym białą kartkę będziemy postrzegali jako białą w każdym rodzaju oświetlenia. Ba nawet w ciemni fotograficznej oświetlonej dość monochromatyczną czerwoną żarówką papier wydaje się nam biały a tylko połyskuje czerwonymi odblaskami. Zwróćmy uwagę, że ten sposób oceny bilansu oświetlenia jest wysoce subiektywny a balans jest ustawiany na coś co wydaje się białe.
Jeśli weźmiemy jakiś obiekt np. kawałek stali i zaczniemy go podgrzewać to wraz ze wzrostem temperatury zacznie on świecić. Na początku będzie to barwa mocno czerwona, poprzez pomarańczową, żółtą aż do białej. Temperatura tego kawałka stali w stopniach Kelwina to nic innego jak temperatura barwowa emitowanego światła. No może niezupełnie, bo powinniśmy używać "ciała doskonale czarnego" ale wystarczająco blisko dla wyjaśnienia pojęć. Ludzie zwykli opisywać niższe temperatury barwowe jako "ciepłe", zapewne dlatego że leżą one bliżej podczerwieni, którą odbieramy powierzchnią skóry jako ciepło właśnie.
Ciało doskonale czarne właściwie nie występuje w ziemskiej przyrodzie więc dla korekcji odchylenia krzywej rzeczywistego promieniowania od tej doskonałości wprowadzono "tint". To nic innego jak poprawka na odchylenie od ideału. Po jednej stronie krzywej promieniowania "ciała doskonale czarnego" dla różnej temperatury światło jest bardziej zielone a po drugiej jest więcej magenta. Tint (ang. odcień, zabarwienie, farbowanie) to prostopadłe odchylenie od krzywej promieniowania.
Najbliżej doskonałości ciała czarnego jest słońce. Blisko jest żarówka żarowa. Lampa błyskowa zwykle odchyla się lekko w kierunku magenta. Standardy D55, D65, D75 są niewiele odchylone w kierunku zielonego.
Korekcja.
Aparat fotograficzny niestety patrzy na świat chłodnym okiem i dokonuje dość obiektywnego pomiaru i zapisu. To skutkuje trudnościami w interpretacji barw przy różnej temperaturze barwowej oświetlenia.
W każdym aparacie fotograficznym wbudowany jest moduł ustawiania balansu bieli. Dawniej do ustalenia rodzaju oświetlenia służyło porównanie z wzorcem wbudowanym w kamerę. Większość dawnych kamer video miała „mały biały” kawałek plastiku na czołowej ściance, który służył do wypracowania parametrów kompensacji balansu bieli. Obecnie usiłuje się to realizować programowo ale albo algorytmy nie są najlepsze albo sama metoda nie jest wystarczająco skuteczna i często to co wyliczy aparat nie wygląda najlepiej.
Pojęcie "prawidłowego" balansu bieli jest niemiarodajne. Błędne i zbędne. Prawdziwy, dokładny balans bieli (WB) jest istotny jedynie w katalogach farb, kolornikach, wzornikach i innych podobnych publikacjach. Wszędzie tam gdzie absolutnie wierne oddanie kolorów jest istotne. W sztuce, nawet takiej jaką jest fotografia okazjonalna, rodzinna, „wycieczkowa” (o dziwo większość ludzi najwięcej fotek wykonuje w trakcie wycieczek) prawdziwość oddania kolorów ma mniejsze znaczenie. Często przeszkadza, często jest zbędna. Istotny jest "odbiór" i przyjemny wygląd zdjęcia. Światło dzienne jest dla nas "wykładnikiem" i "wzorcem" tak mocnym, że często o tym zapominamy ale odruchowo biegniemy do okna w sklepie z farbami żeby zobaczyć "prawdziwy" kolor farby.
Sposoby kompensacji.
Przesadzona powaga problemu i nadmierna wrażliwość wielu, dążących do doskonałości, fotoamatorów spowodowała pojawienie się na rynku około miliona najróżniejszych „urządzeń”, mających zabezpieczyć spokojny żywot i równie spokojną starość fotoamatora. Niestety większość z tych rozwiązań zapewnia spokojną starość jedynie producentom tych wynalazków skracając wydatnie żywot, usiłujących je wykorzystać, fotografów. Ustrojstwa za jedyne 100 USD nakładane na obiektyw zapewne poprawiają samopoczucie właściciela ale WB już niekoniecznie. Gdyby były one tak cudownie efektywne jak zapewniają producenci to zapewne byłyby w zestawie każdego aparatu high-end za 5,000 USD. Dlaczego tak piszę o „technicznych” próbach balansowania bieli? Bo zdjęcie w 99.9% kamer na świecie powstaje jako CZARNO-BIAŁY obrazek – element światłoczuły nie „widzi” barw a rozróżnia jedynie „siłę światła” nań padającego czyli zlicza uderzające w niego fotony. Umieszczone przed światłoczułymi sensorami filtry R, G, B składające się na „matryce Bayerowską” decydują o tym jak soft aparatu ma interpretować poszczególne piksele. Od jakości tych filtrów i od softu w aparacie będzie zależało jak wiernie da się zobrazować, a właściwie WYLICZYĆ barwy. Kolorki na naszym zdjęciu, nawet tym pstryknietym aparatem za 1 zł czyli telefonem komórkowym, są wyliczane przez soft aparatu lub przez program w komputerze używany do obróbki zdjęć. Jakość filtrów czyli, jakby nie patrzeć, kolorowych szkiełek (albo plastikowej folii) przyklejonych do matrycy CCD czy CMOS ma ogromne znaczenie ale „jakość softu” i sposób obliczeń ma znaczenie decydujące. Filtry na matrycy poprostu są. Ani ich nie odkleimy ani nie zastąpimy niczym innym musimy więc radzić sobie głównie programowo.
Automatyczny WB w aparacie – większość kamer całkiem przyzwoicie radzi sobie z automatycznym balansem bieli w przeciętnych warunkach. Przytłaczającą większość zdjęć na świecie wykonują amatorzy aparatami typu „idioten-camera” gdzie drobne „odchylenia” od normy kwitowane są słowami „ten typ tak ma” i gdzie automatyczny WB w zupełności satysfakcjonuje 90% użytkowników. Spora część z nich nawet nie wie, że można inaczej.
Ręczny WB z temeraturą i poprawkami ustawianą w menu – to mój preferowany sposób, tyle że mam na stałe ustawioną temperaturę na 5200 K a WB Shift na zero. Ponieważ robię wszystko w RAWach więc te ustawienia i tak nie mają wpływu na zdjęcia a jedynie są zapisywane w EXIFie i w „zaszytym” jpegu, który i tak służy tylko do podglądu. Wtrącę tylko, że ustawienia przestrzeni barwnej w aparacie (sRGB czy AdobeRGB) też nie mają wpływu. Użycie kompensacji kolorów w Canonowskich menu-poprawkach w rodzaju Amber-Blue i Magenta-Green wymaga niemałej wiedzy na temat miredów, filtrów i sposobów korekcji oświetlenia która była niezmiernie przydatna fotografii analogowej. Była. Znam tylko jedną osobę, która z tego korzysta i z pasją opowiada o tajemniczych miredach nie zauważając faktu, że w RAWach i tak to bez znaczenia.
Custom WB – czyli balans bieli ustawiany „na wzorzec” w postaci białej kartki papieru. Pomysł producentów raczej z gatunku „jak zepsuć dobre zdjęcie” z zupełnie nieznanych przyczyn zastosowany również w kamerach z „górnej półki” typu 5D. Przyczyny zapewnie rodem z tej samej półki jak „Direct Print” w 5D. Chłopcom w biurze projektowym zostało trochę luźnych gadżetów, z którymi nie bardzo wiedzieli co zrobić to je powrzucali do puszki za 3000 USD. Znowu coś dla robiących w RAWach zupełnie nieprzydatne. Zupełnie nie rozumiem dlaczego i po co ktoś kto kupił aparat z możliwością zapisu 12 bitów na kanał miałby z tych 12 bitów rezygnować i pstrykać 8 bitowe jpegi. Ale jak już, ten ktoś musi to robić to zauważę że:
- instrukcja obsługi dość wyraźnie mówi o białej kartce białego papieru. Zwykły papier gazetowy, kserograficzny itp. nie jest idealnie biały. Zwykle szybko żółknie i do celów WB nadaje się „średnio”. Jeśli już to lepiej jest mieć kawałek papieru fotograficznego. Jest „bielszy” i nie powinien tak szybko żółknąć.
- szara karta Kodaka – jeden z bardziej popularnych mitów na temat WB. Szarość (zrównoważenie RGB) nie jest gwarantowana. Szara karta Kodaka została wymyślona jeszcze w czasach przed-cyfrowych do pomiaru światła. Szara strona odbija 18% światła czyli tyle na ile są wyskalowane wszystkie światłomierze. (Kiedyś twierdzono, że przeciętny obiekt odbija 18% padającego nań światła. Najnowsze badania mówią coś o 13% a nawet o 12%. Światłomierze pozostały bez zmian, także te w TTL na 18% zob. http://www.bythom.com/graycards.htm. Slangowe powiedzenie „18% szarości” jest conajmniej trochę mylące. To „skrót myślowy” od „odbija 18% światła” więc raczej posiada 82% szarości.
Według standardu ANSI te 18% szarości jest równoważne temu co „produkuje” monitor dla R=G=B= 102 !!! albo kartka papieru zadrukowana z pokryciem około 60%.
Wystarczy popatrzeć na to jak ciemna jest ta szara karta. Do balansu bieli nadaje się „mniej niż średnio”. Jeśli już to należało by używać białej strony karty Kodaka. Tylko znowu problem – ta strona jest pokryta dość zwykłym papierem (no może trochę lepszym od papieru ksero) i ma za zadanie służyć do pomiaru światła w trudnych warunkach. Odbija dokładnie „dwa i jedna trzecia” f-stopu (EV) światła więcej niż szara tj. ok 90% światła. I nic poza tym. Neutralność barw nie jest gwarantowana bo nie do tego szarą kartę zrobiono. Chociaż ogólnie nie jest najgorzej to kartka papieru foto kosztuje 10 razy mniej a efekt sporo lepszy.
- zdjęcie „wzorca” powinno być zrobione „w scenie” czyli w miejscu gdzie będzie się znajdował fotografowany obiekt. Wzorzec powinien być „prawie biały” – w każdym razie bardzo jasny. Wynika to z właściwości matrycy. Liniowość matrycy (opisana w osobnym wątku T&T #22 Liniowość matrycy i co z tego wynika) powoduje, że punkt ciężkości, „środek” matrycy, znajduje się o 1 EV (1 f-stop) „od góry”. Połowa bitów zużytych na zapis zdjęcia to ten jeden górny f-stop. Niestety w odniesieniu do kolorów matryca, tak naprawdę, jest liniowa tylko z nazwy. Pewnie po trosze za sprawą filtru Bayera. Kompensując WB po środku minimalizujemy drobne błędy nieliniowości.
Sporo tu napisałem na temat Custom WB. Głównie po to żeby zniechęcić do jego używania. Co w zamian? Rozwiązania są właściwie trzy. Zacznijmy od najtańszych i, niestety, najmniej skutecznych.
Biała kartka papieru foto.
Taką kartkę fotografujemy „w scenie” którą zamierzamy fotografować. Wykonujemy 1 do 3 fotek przed lub po „głównym” foceniu. Oczywiście na czas „głównego” pstrykania kartkę chowamy do torby. Musimy uważać żeby kartka na zdjęciu nie błyszczała zbytnio – powinna być matowa czyli świecić swiatłem odbitym rozproszonym. No i powinna być prawidłowo naświetlona. Lepiej jest nieco prześwietlić niż niedoświetlić. Plusy to bardzo niska cena i na upartego można ją wrzucić do klatki z lwem w ZOO bez konieczności walki z lwem w celu odzyskania. UWAGA: Możemy narazić się na karę za zaśmiecanie ZOO. ?
Whi-Bal
Pomysł Michaela Tapes’a za jedyne 35 USD. Kawałek plastiku o gwarantowanej, mierzonej, testowanej, certyfikowanej powierzchni odbijającej szarość szarości z dokłądnością +/- 1 L (z modelu Lab). Plusy - umiarkowana cena. Minusy – kupować trzeba w USA i do kosztów trzeba doliczyć wysyłkę. Minusem jest też dość dziwne zachowanie w pewnych warunkach oświetleniowych. Np. bardzo nie lubi lampy błyskowej i może dawać minimalnie niepoprawne wyniki. Mnie zdażyło się to kilkakrotnie choć trzeba przyznać, że różnice (w stosunku do Gretaga) były minimalne.
Niestety na pytanie czy którykolwiek z powyższych wzorców jest w pełni zadowalający trudno odpowiedzieć twierdząco. Liniowa matryca bywa nieliniowa i kompensacja w jednym punkcie czasem nie jest wystarczająco skuteczna. Co więc pozostało.
Tablica GretagMacbeth
„Stara” tablica GretagMacbeth. Ta 24 polowa. Duża, wielkości kartki A4. Tablice o większej ilości pól służą do kalibracji drukarek, skanerów i do celów fotografii są niezbyt przydatne. Tablica w dolnym rządku ma 6 pól o różnych odcieniach od „czystej” bieli do „pełnej” czerni. Te 6 odcieni z grubsza odpowiada 6 EV (6 f-stopów) rozpiętości tonalnej współczesnych kamer. Zalety to wysoka jakość i spore rozmiary. Minusy to cena i spore rozmiary. (Producent zaleca wymianę tablicy co 2 lata więc pewnie też płowieje) Minusem jest też brak sensownego oprogramowania do pełnego wykorzystania możliwości. Właściwie tylko Photoshop i Camera RAW pozwalają w miarę w pełni wykorzystać tablicę. Oprogramowanie w stylu inCamera to wydatek rzędu 100 USD, Profile Maker hmmm... niebotycznie drogi. Pozostaje darmowy ale śmiertelnie wolny skrypt Thomasa Frosa – profil liczy się około godziny.
Inne
Qpcard 201 i podobne. Przydatność raczej wątpliwa choć jeśli używać Qpcard w połączeniu z opisaną poniżej metodą to nawet idzie z tym życ. Zaletą i wadą Qpcard jest rozmiar. Mały i wygodny albo za mały i niewygodny. W moich testach wypadł zadziwiająco stabilnie, praktycznie bez odchyleń w stosunku to tablicy Gretaga. Aż szkoda, że nie ma oprogramowania do zrobienia porządnego profilu.
To w końcu jak to jest z tą matrycą? Niby jest liniowa a zachowuje się nieliniowo. Tak niestety jest, tyle że winna jest nie sama matryca a to co „przed” nią. Filtr na obiektywie, szkło obiektywu, soczewki filtra IR/AA i folia filtra Bayera składają się razem na drobne „błędy i wypaczenia” i pojawianie się tu i ówdzie drobnych odchyleń w odwzorowaniu barw. Dotyczy to w równym stopniu kamer high-end i tanich pstrykadeł. Może skala zjawiska jest nieco inna ale występuje we wszystkich aparatach. Moje 5D po dość dokładnym skalibrowaniu na próbie kilkudziesięciu zdjęć w świetle dziennym i sztucznym dało takie wartości ustawień w Camera RAW ( Podane dla dzienne / sztuczne oświetlenie)
Color Temp = 5200 / 3500
Tint = 6 / 34
Exposure = -0.3 / -0.5
Shadows = 1.0 / 0.0
Brightness = 58/ 72
Contrast = 6 / -20
Saturation = 0 / 0
i w zakładce Calibration:
Shadow Tint = -1 / 1
Red Hue = -16 / -9
Red Saturation = 22 / 62
Green Hue = -7 / 31
Green Saturation. = 1 / 11
Blue Hue = 6 / -5
Blue Saturation = 17 / -4
Ciekawe, prawda? Zwłaszcza, że rozrzut tych danych był naprawdę minimalny a robiłem to różnymi obiektywami na różnych szerokościach geograficznych i w dość zróżnicowanym oświetleniu. Założenie było tylko jedno dzień czyli od wschodu do zachodu słońca i oświetlenie sztuczne to głównie jarzeniówki z domieszką żarówek. Tylko proszę nie rzucaj się Drogi Czytelniku do ustawiania swojego Camera RAW z takimi samymi wartościami. To może być sprawa „osobnicza” czyli dla każdego egzemplarza danego aparatu trzeba by było opracować podobne dane. To co Thomas Knoll zrobił w Camera RAW jest prawdopodobnie uśrednieniem pomiarów z kilku kamer albo, co nawet bardziej prawdopodobne, teoretyczne wyliczenia na podstawie danych od producentów. Jak już jesteśmy „przy temacie” kalibracji w Camera RAW to Red Hue/Saturation służy (to chyba jasne jak słońce) do zmiany kolorów zielonego i niebieskiego ale nie czerwonego. Podobnie z pozostałymi Green miesza w R i B a Blue działa na R i G. Proste, prawda? ?
O czym to wszystko świadczy? O tym, że wierne oddanie barw wcale nie jest sprawą prostą. WB nie jest trudny ale samo ustawienie WB wcale nie gwarantuje wierności barw.
Jak więc z minimalnym bólem w miarę poprawnie ustawić WB. Powtórzę się po raz setny – róbmy, jeśli tylko aparat pozwala, zdjęcia w RAWach i ustawiajmy WB w postprocessingu w DPP, Gimpie czy RawShooterze, może być w Lightroomie, Camera RAW czy Capture One ale róbmy to po zrobieniu zdjęcia. Uwalniamy się od ustawień, automatyki aparatu i myślenia o WB w trakcie robienia zdjęć. Wystarczy jedna klatka z wzorcem, kliknięcie pipetką WB na wzorzec a potem Ctrl+a (w większości programów działa tak samo) i skopiowanie ustawień WB i Tint do pozostałych zdjęć w sesji. Często nawet wzorzec nie jest potrzebny i to co w naturze można znaleźć na zdjęciu w zupełności wystarcza do ustawienia WB. Białka oczu, suknia ślubna, szary beton czy wszystko to co jest naturalnie szare w 95% przypadków są wystarczające do ustalenia WB. Poniżej przykład zdjęcia z wszystkimi opisywanymi gadżetami. Whibal, tablica Gretaga, „szara karta Kodaka” (mała), Qpcard. Pod spodem mapa morska a z boku dwie książki. Zdjęcie zrobione w świetle mieszanym w dzień (pochmurny) z lampą błyskową odbijaną od kremowego sufitu i średnio ciemnych brązowych ścian. Zrobiłem takich zdjęć kilkanaście w różnych warunkach. W tabeli pod zdjęciem są wyniki tych prób.
Ciekawsze od samego zdjęcia wydają się wyniki jakie wartości WB otrzymałem z różnych źródeł w Camera RAW:
Wnioski wydają się interesujące. WhiBal, Gretag i Qpcard idą praktycznie łeb w łeb. Szara karta po szarej stronie wypada zdecydowanie marnie, nawet gorzej od lekko przyżółkłej starej mapy. Wyniki które na moim skalibrowanym monitorze wydają mi się złe zaznaczyłem na czerwono. To wcale nie oznacza, że tablica Gretaga jest niedobra a Whi Bal też nie za cudowny. W tablicy Gretaga do WB służy drugie od lewej pole w dolnym rzędzie a w Whi Balu górna jasno szara karta. Dodatkowo po poprawnym oprofilowaniu zdjęcia programem inCamera potwierdziło się nienajlepsze „ubarwienie” szarej karty kodaka i to po OBU stronach. W tej mojej, podobnie jak w bieli mapy w tle jest za mało niebieskiego – paleta info dla szarej karty pokazuje np. 97,98, 92 a dla białej strony jest nieco lepiej 208, 208, 205 a właściwie wszystkie trzy wartości powinny być równe i tak jest dla tablicy Gretaga, WhiBala, Qpcard i papieru foto. O dziwo papier książek Heliona też wypada nad podziw dobrze. To dobrze bo to w końcu książki z ogromną ilością zdjęć.
Co mają zdobić posiadacze kamer bez możliwości zapisania RAW albo co zrobić gdy kolega podrzucił nam zdjęcia w jpegach? Możliwości w Photoshopie sporo do wyboru. Niektóre z nich poniżej.
Auto Color – niezbyt lubię wszystkie polecenia, które mają w nazwie ‘auto’ zwykle więcej psują niż robią. Auto Color jest wyjątkiem pod warunkiem ustawienia w opcjach kilku rzeczy. Oczywiście ogromnym ułatwieniem jest fakt, że opcje te ustawia się w... Levels. W Levels wciskamy Options i zaznaczamy: „Find Dark & Light Colors”, „Snap Natural Midtones” a w obu okienkach “Clip” ustawiamy wartości ok. 0.02 Zaznaczamy save as defaults i klikamy OK. Z niewiadomych przyczyn zwłaszcza pierwsza opcja lubi się przelączyć na „Enhanced per channel contrast” więc warto sprawdzić przed użyciem. Polecenie zwykle działa nadzwyczaj dobrze i często lepiej od klikania szarą (środkową) pipetką z Levels. To zwykle pierwsza opcja do balansowania bieli w jpegach. Często sprawdza się nad wyraz przyzwoicie i daje naprawdę zadowalające efekty. Rezultaty łatwo sprawdzić w palecie Info – ja mam ją stale włączoną.
Color Match – używane z tym samym obrazkiem (samo z sobą) jako źródłem i z zaznaczonym okienkiem Neutralize. Rewelacyjnie dobre, trzeba tylko uważać żeby w okienku Source tkwiła nazwa poprawianego pliku. Ma, podobnie jak Auto Color, tendencję do nieznacznego podbijania kanału niebieskiego. Biel wydaje się bielsza ale inne barwy też trochę obrywają.
Levels i szara pipetka – umożliwia wybór punktu. Który ma być neutralny. Raczej trzeba klikać na ciemniejsze szarości – coś w okolicy 3 i 4 kwadratu u dołu tablicy Gretaga. Umożliwia zwalczanie zafarbu!!! Jeśli po kliknięciu wzorca mamy obraz np. lekko zaczerwieniony klikamy na Options w Levels. Potem na szarym prostokącie przy Midtones. Otwiera się Color Picker. Wybieramy kolor przeciwny do naszego zafarbu np. dla czerwieni (H=0) to będzie H=180 czyli Cyjan. W okienku S ustawiamy zwykle wartości na poziomie 5 do 10 a w okienku B zwykle ok 50%. To spowoduje domieszkowanie do calego obrazka conieco cyjanu, który zrównoważy nadmiar czerwieni. Trzeba tylko pamiętać żeby odpowiedzić NIE na pytanie czy zapamiętać nowe wartości jako default. Rezultaty znów łatwo sprawdzić w palecie Info – ja mam ją stale włączoną.
Samodzielna walka Krzywymi – pisałem już o tym przy okazji korekty tonalnej. Krzywe dla poszczególnych kanałów odpowiadają za proporcje udziału poszczególnych kanałów w obrazku wynikowym. To przecież dokładnie to samo co WB. Na rysunku poniżej mamy dwa kanały R i B z zastosowanymi poprawkami „w jednym punkcie”, w tonach średnich ( dla Input = 128 ) czyli to co robią Levels czy Color Match. Te dwie krzywe oznaczają niewielki dodatek czerwieni dla całego zakresu i spory ubytek niebieskiego. Przyrost czerwieni zmniejsza udział Cyjanu (niebieski + zielony) a ubytek niebieskiego zwiększa udział żółci (czerwony + zielony). ( 70-128 )/128 to odpowiednik ok. 45% w modelu HSB – dużo, nawet bardzo dużo. Jako zabawę proponuję zepsuć jakikolwiek obrazek o zbliżone wartości a potem spróbować go wyrównać Warstwą Solid Color albo Levels z użyciem kolor pickera. Szybko okaże się, że trzeba użyć dokładnie takich wartości jak wyżej wymienione żeby zneutralizować zmiany. Okaże się również, że duże odchylenia są mocno nieliniowe i żeby je wyrównać krzywe muszą być mocno powyginane. Oczywiście nie zalecam robić takich przeciwnych, zwalczających się wzajemnie korekt w praktyce.
Jeśli zniekształcenia WB mają charakter nieliniowy to krzywe poprawek mogą przyjmować różne, zwykle „S” kształtne przebiegi. Niestety wymaga to posiadania zdjęcia z przynajmniej trzema, czterema szarościami o różnej jasności. Tablica Gretaga sfotografowana nawet w jpegach może okazać się niezwykle pomocna. Jak to zrobić to juz trochę pisałem tu więc powtórzę.
1. Otwieramy Curves (jako warstwę korekcyjną) i trzymając wciśnięte Ctrl+Shift klikamy na jednym z odcieni szarości. To powoduje zaznaczenie na krzywych R, G i B odpowiadającego klikniętemu obszarowi punktu.
2. Input nas właściwie niewiele interesuje. Dla wszystkich trzech krzywych ustawiamy w okienlu Output taką samą wartość – najlepiej środkową dla wszystkich trzech krzywych. Pomiędzy krzywymi najłatwiej przełączać się używając Ctrl+1, Ctrl+2 i Ctrl+3 dla R, G i B i Ctrl+~ dla RGB.
3. Powtarzamy operację dla kolejnych punktów aż uzyskamy zadowalający rezultat. Krzywe mogą być dość mocno pogięte. Dużo zależy od tego jak mocno popsute jest zdjęcie ale przykład poniżej jest z życia wzięty a zdarzają się i większe zniekształcenia. Tutaj widać dodanie niebieskiego w cieniach i odjęcie w tonach średnich i światłach.
Czy powyższe metody są zawsze skuteczne. Niestety nie. Zdarzają się tak pokręcone zdjęcia że trzeba dodatkowo ręcznie poprawiać krzywe albo, co gorsza, stosować maski i dodatkowe warstwy do wyprostowania tego co popsute. Zdjęcia z kościoła o bardzo zróżnicowanym oświetleniu wymagają niejednokrotnie wielu godzin zabawy żeby dały się oglądać. Stara zasada, że najlepiej dobrze zrobić zdjęcie sprawdza sie w całej rozciągłości. Co ciekawe nawet profile wyliczone Profile Makerem czasem trzeba minimalnie poprawić krzywymi. Różnice są bardzo subtelne i poprawki z reguły nie przekraczają 2-3 jednostek. Jeśli poprawki wykonamy na warstwie dopasowania to później łatwo to skopiować do innych zdjęc w serii.
To właściwie było by prawie wszystko co niezbędne wiedzieć na temat WB. Jak zwykle temat jest wielki jak Mississippi i tu przedstawiony jest nieco powierzchownie. Mam nadzieję, że wystarczająco zrozumiale. Oczywiście sposobów równoważenia balansu bieli jest dużo więcej a Photoshop umożliwia kilkadziesiąt rożnych rozwiązań. Żadne z nich nie jest ani „prawidłowe” ani „nieprawidłowe”. Każde, które skutecznie i szybko wiedzie do celu jest dobre a im mniejszy nakład pracy potrzebny do uzyskania końcowego efektu tym lepiej. Z reguły im mniej pracy tym mniej zniszczeń i utraty danych na pliku. Przypomnę tylko, że warto najpierw zamienić jpega w 16 bit a dopiero potem obrabiać. Szybciej zwykle nie znaczy lepiej ale na pewno wygodniej. W końcu lepiej iść na piwo albo robić zdjęcia z ładną modelką niż te zdjęcia potem mozolnie obrabiac.