Pana Roba G. wypociny czytam od samego początku. Ba, nawet zdarzało mi się wyczekiwać z zainteresowaniem na kolejną część tej opery mydlanej. Ostatni, wczorajszy odcinek był już totalnie przegięty i przyznam się że nie chciało mi się przebijać przez całość.
Jedyne co zauważyłem to to, że Robuś wprawdzie narzeka na Maruśka, ale jakoś tak nie zamienia go na końkurencję (ani też nie wrócił do wersji II/II N, prawda?)Nie mógł napisać na samym początku "ludziska, AF nie jest idealny, ale nie mam nic lepszego do pastwienia się, więc się muszę męczyć z Markiem"?