Nigdy nie miałem do czynienia z taką sytuacją i przyznam jestem trochę zagubiony...
Włamano się do skrzynki e-mail, spenetrowano zawartość, skradziono część zawartości (w tym zdjęcia), po czym złodziej/włamywacz zaklikał na GG (nr znalazł w korespondencji którą ukradł) i zaczął się chwalić swym wyczynem (czyli przyznanie się)...
Mam pytanie do bieglejszych w prawie (wiem, że jest tu wśród nas sporo osób dobrej woli, skłonnych pomagać, ale wyjątkowo, proszę o wiadomość jedynie od osób na prawdę znających temat), czy takie włamanie jest ścigane z urzędu, czy trzeba delikwentowi wytaczać proces cywilny? Jak najlepiej postępować w takim przypadku?