O to właśnie chodzi. Albo naprawdę ktoś jej wmówił że to nie jej wina i dlatego nie zgadza się z wyrokiem albo chce się z tego po prostu wywinąć.
Sytuacja sądu który będzie orzekał wygląda bardzo ciekawie. Prokurator zaproponował jako ugodę najniższą z możliwych karę w zawieszeniu więc jeśli tej ugody nie ma, to jaki teraz ten sąd ma wybór? Zamiast dwóch lat w zawieszeniu 2,5?
![]()
Obawiam się że skończy się to farsą czyli uniewinnieniem, bo takich odważnych sędziów którzy wsadzą ją do pudła to nie ma.
O nastepny watek aferalno-tabloidowo-prawiepolityczny. To ja ide po piwo i chipsy i mam nadzieje ze staly dyskutant tego typu watkow w tym czasie sie pojawi 8) .
Kiedys to bym zamknal ale teraz skoro sami sobie robicie burdel ze swojego forum to ilez mozna probowac z tym walczyc- szkoda nerwow i fatygi czasem na was. Bo to ze do tego typu dyskusji moga i powinny sluzyc inne nieco fora niz "uzytkownikow aparatow marki Canon" chyba nigdy do was nie dotrze.
Cytat tez z koszernej... także na pewno przekłamanyw końcu sądowe raporty tez na pewno fałszują
Póki co zgadza się: złe wyprzedzanie, samochód (300C - najmocniejsza wersja, 5.7L... niejeden raper by się nie powstydził...), nadmierna prędkość (mieszka ktoś w okolicy żeby potwierdzić ograniczenie do 60? bo ja tak pamiętam z "papki medialnej"). Z mojej listy zostaje świeże prawko i kiepska pogoda. Nieźle jak na początek rozprawy i odrzucenie propozycji tak niskiej kary...Do wypadku doszło 1 października 2005 roku wieczorem w miejscowości Miączyn koło Czerwińska na drodze krajowej nr 62 Warszawa-Płock (Mazowieckie).
(..)
W trakcie śledztwa przeprowadzono trzy ekspertyzy, które miały wyjaśnić przyczyny zdarzenia. W ostatniej, rozstrzygającej opinii, biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa uznali, iż przyczyną był nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania oraz nadmierna prędkość - około 110 do 120 km/h.
Zeznający w procesie świadek potwierdził ustalenia śledztwa co do okoliczności wypadku, spowodowanego przez pływaczkę. Według prokuratury, podczas wyprzedzania kilku pojazdów Otylia Jędrzejczak, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała prowadzonym przez siebie Chryslerem 300 C na lewą stronę jezdni. Po przejechaniu blisko stu metrów uderzyła w drzewo przednią częścią samochodu, który następnie dachował.
Ktoś napisał, że skazanie jej byłoby niewłaściwe ze "społecznego punktu widzenia"... może i tak, ale w takim razie cholernie właściwe ze społecznego punktu widzenia byłoby spuszczenie głowy i przyjęcie tak hojnej propozycji sądu. A nie buta i "co to nie ja".
Ostatnio edytowane przez muflon ; 21-02-2007 o 16:57
w sumie zgadzam sie z Muflonem - szczegolnie z koncowka wypowiedzi.
Ale mysle, ze nie zdajemy sobie sprawy, jakie okolicznosci lagodzace przedstawia jej obroncy - mysle, ze szarpnela sie na dobrych.
- stres po zawodach
- stres przed zawodami
- pomrocznosc jasna / pomrocznosc ciemna / lux intervala (niepotrzebne skreslic)
- kierowca jadacy przed nia ja prowokowal
- kierowca jadacy za nia doprowadzil ja do skrajnego stresu, trabiac na nia
etc. etc.
Wiem, ze to sie w glowie nie miesci. Mi takze.
EOS 300D + dotatki + Digital Ixus
"Zawsze nadchodzi godzina w historii, kiedy ten, który ośmieli się powiedzieć,
że dwa i dwa to cztery, jest karany śmiercią. (Albert Camus)
Nie macie o czym dyskutować?
Naprawdę nie życzę nikomu z was, żeby przytrafiło wam się coś podobnego, jak Otylii. Tylko nie próbujcie mi wmawiać, że wszyscy jeździcie zawsze super ostrożnie i w 100% przepisowoTakich osób po prostu nie ma
Ja jej nie osądzam. Bez względu na to, co orzeknie sąd, i tak największą karą dla niej jest to, że będzie musiała do końca życia żyć ze świadomością, że spowodowała śmierć człowieka (a że to był jej własny brat, to jeszcze bardziej bolesna sprawa).
Powiem jeszcze tylko, że żal mi was wszystkich, że dostarczacie sobie rozrywki na krzywdzie osoby, która już wiele wycierpiała i jeszcze wiele przed nią.
Pustej drogi i gumowych drzew wam życzę![]()
Sprzęt jest ważny, ale ważniejsze są chęci i umiejętnościNiestety ja mam tylko chęci
galeria na forum Canon-board
galeria na stronie lotnictwo.net.pl
galeria.solti.pl
Vitez wyluzuj w końcu to Hydepark
W 100% to może nie ;-) Ale do 120/h na kiepskiej drodze, w deszcz, samochodu nie rozpędzę nigdy. I każdego kto tak robi wsadziłbym do pierdla, na równi z tym kto np. prowadzi z dwoma promilami we krwi. Niezależnie czy olimpijczyk czy żul. I wręcz trzęsie mnie, jeśli z kogoś takiego robi się ofiarę. Ofiara w tej sprawie jest jedna i szczęście w nieszczęściu że tylko tyle.
Ja mam to szczęście, że prawko zrobiłem stosunkowo niedawno, więc na pewne rzeczy mogłem spojrzeć w trochę inny sposób, niż "dzisiejsza młodzież" ;-) która pierwsze co robi po wytrzeźwieniu po 16-tych urodzinach (czy tam których) to leci do ośrodka zdawać egzamin ;-) Samochód w nieodpowiednich rękach to jest broń, nie różniąca się wiele od pistoletu, noża czy kija baseballowego. I jego złe użycie powinno być tak samo traktowane.
Przyjmuję zakłady, po ilu miesiącach od wyroku (uniewinniającego lub w zawieszeniu oczywiście, bo innej możliwości raczej nie przewiduję) pani Otylia znowu siądzie za kółkiem?