Nie wiem czy był już poruszana sprawa kartridża samoresetującego bo już mam mentlik w głowie.
Mianowicie za reseter do naboi MP550 trzeba dać ze 100zł, więc czy nie lepiej zainwestować w te naboje samoresetujące ?
Ponoć tylko nabijam tuszem, i jadę z drukiem dalej. Na dobrą sprawę podejście chyba mniej kłopotliwe - no oczywiście trzeba zainwestować w te naboje.
A może jest inaczej?