To sie nazywa "rozpiętość tonalna". Na Twoich zdjęciach jest duża. Automatyka nie wie na co się zdecydować i ekspozycję dobiera wg. softu (pomiar matrycowy to kilkadziesiąt tysięcy foto-sampli) zaszytego w aparacie. W takich przypadkach tylko rękodzieło. Kombinować trzeba, tak jak bywało w czasach analogów. A wtedy nie było podglądu! A co do ostrości to ja też nie widzę problemów.