Na początku był... nie, nie chaos ;-), lecz jakiś kompaktowy analogowy Polaroid - zupełna małpa, później analogowa lustrzanka Minolta Dynax 5 - a ja zupełny amator ;-). Po kradzieży aparatu na wycieczce szkolnej jakieś 3 lata temu przez rok nie miałem nic. Na wakacjach 2005 rodzice kupili Canona Powershota G6, a po przeczytaniu kilku książek o fotografii, zrobieniu setek zdjęć i uzbieraniu znacznych funduszy na 18-tce ;-) przyszła pora na powrót do lustra, tym razem w cyfrze - Canon 350D. W połowie września 2006 postanowiłem wejść wyżej na drabinie ewolucji sprzętowej ;-) i sprawiłem sobie Canona 20D - którego mam do dzisiaj. Nie zamierzam poprzestać na nim, bo choć jest świetną maszyną, to potrzeba mi m. in. lepszego AFa.
Wiem, że miało być tylko o pierwszym aparacie, ale nie mogłem się powstrzymać ;-)