Rafał,

ja mam następujące wątpliwości. Otóż, interesuję się ptakami (amatorsko ale zawsze), jeżdżę uparcie w rejony ich licznego występowania, mam "nosa" gdzie upatrzyć pewne gatunki - co jest pewnie wynikiem jakiejś tam wiedzy o nich. I kurde nie mam ani jednego dobrego ptasiego zdjęcia. Wszystko przypadek, zbiegi okoliczności, szczęście w pechu. Jak to jest, że ja takiego grubodzioba widziałem dwa razy w życiu a wilgi nigdy Albo gdy wyczaiłem bieliki i się do nich sprytnie zbliżyłem stwierdziłem, że zdjęcie zrobione cropem plus TC x1.5 plus 400mm wymaga powiedzmy 40% cięcia, by zdjęcie miało sens. Kurde, jak to się robi? Marzy mi się 500mm lub 600mm, ale zdaję sobie sprawę, że choćbym i kupił 1200mm i podpiął TCx2 to mi kupa z tego wyjdzie. Gdzie tkwi trik? Czy mam aż tak kiepską rękę, czy może sprzęt mi nawala W czym tkwi klucz (oczywiście nie szukam gotowych rozwiązań).

A ludzie robią myszołowy na spacerze z pieskiem kompaktami..