Robiłem zakupy w Interfoto całe wieki temu (EOS 50E z gripem - pamięta ktoś jeszcze takie śliczne puszki? :-) ) i mimo, że zakupiony sprzęt działał bez zarzutu aż do końca, to jednak parę drobnych faktów mnie wtedy zniechęciło do dalszych zakupów u nich. Nie wiem jak teraz to tam wygląda, ale kiedyś mieli tendencje do "upiększania" stanu używanych sprzętów. Jak pisało n/u (czyli prawie nówka), to trzeba było się liczyć, że albo faktycznie przyjdzie ładna sztuka, albo trafi się egzemplarz "jechany plecami po asfalcie" :-) Taka trochę rosyjska ruletka, co przy zakupie z wysyłką nie jest zbyt ciekawe. Mój aparat miał być też n/u i w/g zapewnień sprzedającego miał mieć minimalne ślady użytkowania. W rzeczywistości był tak porysowany, jak po przeprawie przez dżunglę (jak ktoś pamięta 50E to wie, że on miał srebrną górę obudowy, gdzie rysy były bardzo widoczne). Druga kwestia to był transport. W tamtych czasach (fajnie to brzmi, co?) nie jeździły firmy kurierskie tak powszechnie jak dziś i popularne były przesyłki konduktorskie. Owszem fajna forma przesyłki, ale pod warunkiem, że nadawca mówiąc że wysłał, faktycznie wyśle paczkę :-) Interfoto 2 razy zapewniało mnie, że paczka pojechała i ja dwa razy zasuwałem w zimie, żeby na -20 st. poczekać sobie na pociąg, który mi nic nie przywiózł. Na plus mogę powiedzieć, że pakowanie sprzętu było wzorowe. No...ale w sumie aparat u nich kupiony służył dzielnie całe lata, więc chyba nie było tak źle